dziś mała niespodzinka na wadze: 66,6 ;)
wczoraj razem z kolezankami stalysmy w jakies lazience przd lustrem i doszlam do wniosku ze jestem naprawde bardzo tlusta! nie moglam juz na siebie patrzec, mam nadzieje, ze w tym miesiącu uda mi się zrzucić 4 kilo. postaram się! bo tak bardzo chcę być chuda! nie moge siebie akceptowac takiej jaka jestesm, musze pokonać samą siebie.
dziś przypał na chacie bo moja mama zrobila kopytka na słodko a ja powiedziałam, ze zjem coś innego, bo nie jem takich rzeczy, chciałam sobie zrobić sałatkę ale wywaliła mnie z kuchni. Powiedziala ze moglam zjesc normalnie obiad i ze mam skonczyc wydziwiac, a przed dietą za kazdym razem z ojcem jechala po mnie jaka to ja jestem gruba -.- pff nie bede sie przeciez prosic o jedzenie ;D
bilans:
śniad: serek wiejski
2śniad: lód- jakis z lidla ;D
obiad: 3 pomidorki kotkajlowe, ktore udalo mi sie podkrasc z kuchni ;D
kolacja: ?
+ 40min na rowerku stacjonarnym.
jutro pogoda ma się popsuć więc lecę jeszcze dziś korzystać z pięknego nieba!
Miłego dnia;*