Mamy młode serce, tak długo jak długo umiemy kochać życie, takim jakie ono jest.
Życie ze swoimi dobrymi ale także złymi stronami.
Mamy młode serce, tak długo jak długo potrafimy kochać ludzi i życzyć im szczerze tego wszystkiego czego im brakuje, a tak bardzo jest potrzebne.
Kto się starzeje zachowując młode serce, ten wie jak należy przyjmować ze spokojem te liczne małe i większe uciążliwości podeszłego wieku.
Taki człowiek zna sens życia i sens umierania.
Wie jak "krótkie" i jak "małe" jest wszystko na tej ziemi, bo żyje nadzieją na życie wieczne.
Kochać zycie takie jakim jest to najlepsze wyjscie. Nigdy nie wiadomo co sie wydarzy. trzeba zawsze we wszystkim widziec te dobra strone, bo inaczej bedziemy zyli jak cienie naszych cial. Dlatego wlasnie jest nadzieje, ktore daje nam sile na zycie, zycie ktore powinno byc szczesliwe chociaz nie zawsze tak sie dzieje. Wilu ludzi uwaza, ze maja juz wszystko, ze do szczescia nic im nie potrzeba. Maja rodziny, pieniądze, przyjaciol, ale czy to w zyciu jest najwazniejsze??? Przyjazn i rodzina tak, ale czy pieniadze tez? Bez pieniedzy mozna zyc i to czasami o wiele lepiej niz majac ich w brud. Zycie to wieczne niespodzianki, ktore nie zawsze sa dla nas mile. Ja sam nie wiem czy jestm szczesliwy. Mam przyjaciol, mam dziewczyne, ale czy to juz jest moje szczecie?? za ktorym tak biegne w moim zyciu?? Zyje nadzieja ze zawsze bedzie lepiej, ze bede szczesliwy na maxa o ile pozwoli ma na to zycie. Wiem, ze ta notka jest troche pokrecona, ale pisze to co przychodzi mi na mysl. Notka taka pisana na spontanie :) i moze w koncu zlapie ta swoja nadzieje, ktora jest tak przez wielu ludzi uprawgniona...