Kolejny straszny dzień za mną.
Nic nie jest tak jak powinno. Wszystko co dla mnie ma jakiekolwiek znaczenie znika, rozpływa się i już tego nie mam. Wspomnienia nie dają mi spokoju. Co powoduje jeszcze większy mętlik.
Ból, cierpienie i tęsknota to bardzo złe połączenie. Powoduje brak snu, obwinianie się, łzy i większe kłopoty.
Mam tylko nadzieję, że moja roczna dawka pecha już się skończyła i wszystko będzie już dobrze.
Wszystko powinno już być dobrze.
Powoli już nie daję rady. Poddać się czy się nie poddać? Zakopać głęboko swoje uczucia i miłość? Czy walczyć? Może jest już za późno? Powiedz mi.
To zależy teraz tylko od tej drugiej osoby i od tego jakie kroki teraz podejmie.
Nie zostało mi już nic, tylko oczekiwać najgorszego.
Czekam na kolejne informacje w tej sprawie.
"Pacjęt pomimo podawanych leków, traci świadomość i kontrolę nad swoim zachowaniem. Popada w paranoję i pragnie swojej śmierci, która będzie ratunkiem. Czy przeżyje?"
Dobranoc może akurat Ty się wyśpisz tej noc </3
Carolnie.