''Nie ma zbyt wiele czasu,
by być szczęśliwym.
Dni przemijają szybko.
Życie jest krótkie.
W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia,
a jakaś niewidzialna ręka
nam je przekreśla.Nie mamy wtedy żadnego wyboru.
Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś,
jak potrafimy być nimi jutro?
Wykorzystaj ten dzień dziejszy.Obiema rękoma obejmij go.
Przyjmij ochoczo, co niesie ze sobą: światło,
powietrze i życie,
jego uśmiech, płacz,i cały cud tego dnia.
Wyjdź mu naprzeciw. ''
* . * . * . * . *
Napisała do mnie dziewczyna abym nadal pisała, więc piszę dla tych którym pomagam w walce. NIE CHCĘ BYĆ INSPIRACJĄ!
* . * . * . * . *
Przez parę dni toczyłam walkę jadłam normalnie, ale gdy wieczorem siedziałam , miałam skurcz żołądka i wymiotowałam. Za dużo jedzenia? Złe jedzenie? Nie wiem.
Załamałam się po dniu matki, nie potrafię się pozbierać.
Kupiłam jej prezent, miała być w domu o 15.30 nie było jej, zadzwoniła o godzienie 17.00 i powiedziałą że jest u babci. Tak beze mnie?! Nie powiedziała kiedy wróci. Godzina 19.00,głupieję, jestem sama, wrzeszczę,krzyczę, nie chcę być sama! Dzwonię do ojca "Przyjdziesz do domu, nie chcę sama być" Dostałam jedynie taką odpowiedź "Nie mogę,mam dużo pracy". Poddałam się z walką, mama się odsunęła ode mnie całkowicie, ojciec też. Jeżeli macie dobre kontakty z rodzicami nie schrzańcie tego, sprawia to ogromny ból.
~Dzisiaj mija drugi dzień bez jedzenia, nie chcę po prostu jeść. Schodzi ze mnie to "normalne"(?) jedzenie.
5.30 budzić zadzwonił,chciałam zostać w łóżku,musiałam wstać więc wstałam. Biegłam dziś szybciej niż zwykle, energia w ciele została. Ana znów się pojawiła,zgrywa niewiniątko, mam jej dość. Chcę się jej pozbyć, ona jest uciążliwa. Młoda dziewczyna przegrywająca z aną, mająca problemy ze złapaniem towarzystwa.Zaczęłam się zastanawiać,kto by przyszedł na mój pogrzeb? Co by mówili o mnie? Ja nic nie zrobiłam...
On już ze mną nie rozmawia<czyt. poprzedni wpis>. Olał mnie.
Mam słabości do produktów,rodzice kupują jedzenie, a je wyrzucają. Jestem takim śmietnikiem bo nienawidzę tego. Czasem oddaję innym. Dużo ludzi jest obok nas potrzebujących, przyjrzyj się.
Słońce.
Rozpromienia moją twarz codziennie, ale mnie razi, zaczyna mnie głowa boleć,ciężej mi zlapać oddychać. Niedługo wakajce. Ana nigdzie nie ma zamiaru wyjechać, więc muszę się nią opiekować.
Koniec z ćwiczenami.
Wmawiam sobie to codziennie, robiąc brzuszki kości wbijają mi się w skórę,cierpię. Zaczyna mnie to pociągać. Stop! Chcę wrócić do swojego zdrowego stanu.
* . * . * . * . *
waga: 40.8
Wzrost:172