Siwa <3
W Poznaniu nienajgorzej :)
Chyba nawet całkiem nieźle. Chociaż to dopiero (czy aż?) dwa tygodnie.
W kwestii koni wzięłam dupe w troki i umówiłam się na zajęcia.
Miały odbyć się w piątek, ale niestety trzeba było je odwołać.
Aczkolwek umówiłam się w innej stajni. ...Na czwartek.
W Poznaniu ewidentnie nie mam szczęścia do koni :(
Dalej czekam na wiadomości z AZSu.
Eh... Ciężko. I tęskno ogromnie.
Na szczęście za niedługo wielkanoc, a idzie za tym to, że pojadę do domu i odwiedzę Siwą :D
Co do szczurzyc...
Spryciule otwierzają sobie klatkę i zwiedzają zakamarki naszego pokoju.
Dobrze, że za drugi, raze nie wyrządziły szkód.
Natomiast rozsiały panikę :D