Z dnia na dzień pojawiają się u mnie coraz to nowsze i większe zmiany. Już nie pamiętam kim byłem ponad tydzień temu.
Zmieniłem pogląd na życie... Uśmiecham się do świata i pomimo obaw nie boję się już przeszłości jak i przyszłości, starości i śmierci. Częściej wychodzę, a każdą wolną chwilę staram się spędzać ze znajomymi i przyjaciółmi. Mam dosyć żalów i wyrzutów z ich strony, że znowu nie mam dla nich czasu, itd Czasem jest tak, że chciałbym ucieć gdzieś daleko stąd. Oderwać się, niekoniecznie od rzeczywistości. Może od tego wszystkiego. Stworzyć własny świat, bez granic...
Zawsze się śmiać i nie przejmować zupełnie niczym. I żeby był ktoś, kto czasem po prostu mnie przytuli i powie, że wszystko będzie dobrze.
OK... Zawsze radziłem sobie sam, szczególnie przez ostatni rok. Albo przynajmniej się starałem. Ale to wcale nie znaczy, że czegoś jednak od kogoś nie potrzebowałem.
Tylko tego nie da się wytłumaczyć tak prosto komuś kogo nie ma w moim życiu.
Już nic nie rozumiem.
Słońce < 3