Mówię to co chcę, żyję jak chce. Kiedy wychodzę z mieszkania nikt mnie nie zatrzymuje. Ty zaś jak chodzisz wieczorami po najciemniejszych ulicach, nie obawiasz się tych których spotkasz. Jeśli cierpisz nic nie mówisz, dało się zauważyć. Nauczyłaś mnie najprostszej rzeczy, zrozumienia. Jeżeli jest Ci tak lepiej to niech tak pozostanie. Gdy słońce świeciło, my świeciliśmy razem, bez względu na pogodę, gdy pada deszcz i słabe szczęście otwiera umysł.
Jeśli jesteś samotnym na szczycie to nic tego nie zmieni, bo najbliżsi ludzie są jedynymi którzy robią źle mmm <3.
Rozdrapuje te wszystkie rany dość głęboko. Ale ciągle żyje, jakby jutro miało nie nadejść.
Naprawdę nie obchodzi mnie jak na mnie mówisz, jak mnie nazywasz. To nie tak miało wyjść ;)