mam dość. chcę odpocząć. mam wyjebane.
ludzie, którzy otaczają nas przez dni, tygodnie, miesiące, lata są jak tysiące niezbyt wyróżniających się ziarenkek piasku - mniejsze i większe. jedni znaczą dla nas zdecydowanie więcej niż inni, bardziej nas do siebie przyciągają. inni zaś umykają nam gdzieś bokiem, tętniąc nieco poza naszą świadomością. a życie i sytuacje, które spotykają nas każdego dnia, czasem te najmniejsze, są jak sitko. umiejętnie i niezwykle boleśnie przesiewają ziarenka beżowego, zbitego czasem w wielką masę piachu, zostawiając na swojej dziurkowanej powierzchni tylko większe, prawdziwie mocne i intensywnie lśniące kamyczki. a my, jak się okazuje, bardzo często się mylimy. jak ślepcy i naiwni szaleńcy wierzymy w ukrytą siłę tych najmniejszych, najsłabszych ziarenek, a potem przychodzi nam cierpieć i zmagać się z kolejnymi zawodami. i może właśnie dlatego te najmniejsze, a czasem najbardziej doceniane ziareneczka, one przynoszą najwięcej rozczarowania. a szkoda...
+ budapeszt 2013.
już nie lubię tego tygodnia, tyle Wam powiem.
zaczynam powolutku rzygać rzeczywistością. chyba nie jestem stworzona do życia tutaj, w takim układzie, w takiej hybrydzie... czuję, że powoli wysiadam.
co słychać? zależy gdzie ucho przyłożysz. ;)