Prolog.
Wybierając się tu, czuła wielką radość. Znów naginała zasady. Czyli to co kochała. Kolejny szlaban jej nie zatrzymał, a wręcz podsycił radość gdy zwiała. Tę trasę, planowała od dłuższego czasu, nic nie było w stanie jej powstrzymać, w końcu to zrobię!-myślała. Właśnie w tym momencie przekracza 180 km/h swoim motocyklem, ale to tylko podsycało adrenaline. Adrenalina to, jedno z rzeczy, których potrzebuję do życia. Im więcej, tym lepiej. Już po chwili była u celu. Piękne dorodne dane przez naturę skały, idealne do wspinaczki. Wyciągnęła sprzęt, zabezpieczyła, i już po chwili ruszyła ku szczytowi. Samej było ciężko się wspinać, zawsze trzeba być z kimś, według przepisów, ale nigdy ich nie przestrzegała. Jest w zupełności samodzielną osobą. Wybiła się, już na dobre kilka metrów, gdy spostrzegła, że w tym miejscu skała jest o wiele bardziej krucha niż powinna. W pewnej chwili świat sie zatrzumuje, panika zżera ją od środka. To niemożliwe, aby źle przywiązała linki. Kto nie ryzykuje nie żyje.-pocieszała się. Po tej myśli, szła dalej, nagle skała na którą stąpa kruszy się,a ona? Ten moment, odmienił całe jej życie.