muzyka potrafi przenosić do innych wymiarów, do innych rzeczywistości.
muzyka potrafi wpływać na nasz mózg i pomagać mu zapamiętywać.
muzyka również potrafi nas odprężać.
nawet potrafi nas naćpać [tzn.sprawić, że będziemy się czuli jak po silnych substancjach psychoaktywnych].
wzmaga twórczość i pobudza wyobraźnię.
to ona jedna potrafi przenieść nas do naszej alternatywnej rzeczywistości,
kiedy idziemy ulicą ze słuchawkami na uszach.
piosenka staje się ścieżką dźwiękową filmu, w którym jesteśmy głównymi bohaterami,
a kamera, reżyser i całe studio filmowe znajduje się w naszej głowie.
człowiek nie jest w stanie żyć bez muzyki.
dlatego często szukamy takich miejsc i dobrze się czujemy
tam, gdzie jest odpowiadająca nam muzyka
lubię chodzić tam, gdzie różne rodzaje muzyki spotykają się
w zależności od gustu obecnych osób
[to jedyna sytuacja, kiedy wypada/można/trzeba prosić DJ-a o piosenkę],
czyli na karaoke.
może się wydawać, że śpiewają tam pijane w sztok człowiekopodobne jednostki,
które stoczyły się tak bardzo na dno swojej własnej świadomości,
że ich duma się schowała i pozwala im wyć niezrozumialne do mikrofonu.
ale istnieją perełki.
odkrycia twoje własne i wszystkich obecnych, którzy doceniają muzykę,
coś co zachwyca i dziwi.
przenosi cię w czasie, pobudza wyobraźnię lub daje poczycie naładowania energią
na jeszcze kolejne piwo.
taka perełka.
przenosisz się w czasie, minus 40 lat w kalendarzu.
kolacja w jednej z restauracji na szczycie drapacza chmur w Nowym Jorku.
tańczysz z przystojnymi mężczyznami w smokingach/pięknymi kobietami, w zachwycających sukniach wieczorowych
w rytm jego piosenki,
jest idealnie...
aż otwierasz oczy i okazuje się,
że pijesz rozwodnione piwo w obskurnej knajpce,
a jedyne co pozostało z twojego Manhattanu,
to jego śpiew.
taka perełka.
jesteś w operze, wielkiej Royal Albert Hall.
oglądasz zdumiewającego tenora i zapierającą dech w piersiach solistkę,
którzy śpiewają najpopularniejszy ostatnimi czasy duet operowy.
ta uczta dla uszu jest tak oszałamiająca, że zamykasz oczy i otwierasz je w...
knajpie, pijąc piwo ze znajomymi, którzy tak jak i ty nie mogą uwierzyć w to co słyszą.
taka perełka.
jesteś na koncercie, w pierwszym rzędzie.
tłum na ciebie napiera ale ty skaczesz razem z nim
i nic cię podeptane palce nie obchodzą.
słyszysz rockowy krzyk, śpiew i sam nie wiesz co jeszcze.
czujesz że twoja energia nigdy się nie skończy, chociaż skaczesz już tak od dobrej godziny.
to oni.
swoją energię wbijają w mikrofon, a ona wpada w tłum przez głośniki z dziesięć razy większą siłą.
a propo wpadania, wokalista właśnie skacze w tłum,
dokładnie na ciebie.
wyciągasz ręce w krzyku- 'pogo!' i wiesz nagle, że nikt na ciebie nie spadnie.
a wszyscy się na ciebie dziwnie patrzą,
bo przecież siedzisz w knajpie i spokojnie pijesz piwo.
taka perełka.
płaczesz, wiesz, że śpiewa dla ciebie.
północ, on pod twoim oknem.
jego głos utula do snu.
jednocześnie uspokaja umysł i pobudza serce.
nie spodziewałaś się, że zaśpiewa miłosną serenadę.
o twoich oczach, o pięknie, o zrozumieniu.
jesteś cała jego.
zbiegasz po schodach na dół, a tam jego już nie ma.
jest tylko karaoke i twoja wyobraźnia...
i perełka.
taka perełka.
xoxo
*perełki można spotkać w Klub Społem, Klub Rock n' Rolla.