Moi Kochani, zrobiliście mi tak ogromną niespodziankę!
Dodając tamtą część myślałam sobie: oby było chociaż ze dwadzieścia fajnych i kilka komentarzy.
A tu co? Wszystko jak dawniej. Około 70 fajnych i ponad trzydzieści komentarzy.
Jesteście wspaniali. Dziękuję, że mam dla kogo pisać.
I mała zmiana w nazwie opowiadania, chyba bardziej pasuje :)
Polecam posłuchać w czasie czytania:
http://www.youtube.com/watch?v=cruG9a_YgYM
Krzyk, część 2.
- Można?- z ust chłopaka wydobył się męski głos.
Popatrzyłam na niego uważniej. Jakieś metr dziewięćdziesiąt wzrostu, czarne krótkie włosy, zwykłe czarne węższe spodnie, czarna koszulka. Tajemnicze spojrzenie kryjące się w jego prawie czarnych oczach.
Trochę przeraził mnie tym mrokiem jaki wprowadził do mojego pokoju.
- Julien jestem- przedstawił się przerywając moje milczenie.
- Dawn- odparłam cicho spuszczając wzrok.
- Chodź coś zjeść, wiem, że nie miałaś nic w ustach od południa.
- Nie trzeba, nie jestem głodna- starałam się uśmiechnąć, ale nie miałam się do tego zmusić.
- Słuchaj. Nie musisz być dla mnie miła, nie musisz udawać, że mnie lubisz, rozmawiać. Ale głodować nie będziesz- uniósł prawą brew.
Zrobiło mi się niezręcznie po tym co powiedział. Nie chciałam go odrzucić ani być nie miła.
- Po prostu... Nie chcę się narzucać- wypaliłam bez zastanowienia.
- To twój dom, jesteś w naszej rodzinie. Chodź - odwrócił się na pięcie i wyszedł z pokoju.
Strasznie niepewna podążyłam za nim. Coś kazało mi to zrobić. Czyżby moje psycho zaczęło siadać?...
Cicho drepcząc weszłam do kuchni.
- Woda na herbatę zaraz się zagotuje to zrobisz, a ja przygotuję kanapki- powiedział prawie szeptem Julien.
- Dobrze. Ale gdzie macie kubki?
- W pierwszej szafce od prawej na górnej półce. Od razu zaglądnij do innych to może coś zapamiętasz.
To dziwne, ale to tych słowach zachciało mi się płakać. Dlaczego? Nie wiem.
Jakoś się powstrzymałam, przecież nie będę robić scen.
Jedliśmy w cieszy, nie miałam ochoty na rozmowę, on chyba to wyczuł.
- Dziękuję- odezwałam się wstając od stołu i zabierając talerz do umycia.
- Dzisiaj taryfa ulgowa, ja posprzątam. Ale nie przyzwyczajaj się- lekko się uśmiechnął. Zobaczyłam jak jego białe zęby kontrastują z ciemnymi oczami, włosami, ubraniami. Tylko skórę miał jakąś... Bledszą?
Uśmiechnęłam się naprawdę z wdzięcznością i wyszłam na górę. Usiadłam na łóżku i coś zaczęło się ze mną dziać.
Zobaczyłam, jak ręce mi drżą, oddech przyspieszył, a ja słyszałam jakieś szepty. Miliony szeptów w okół mnie.
Przyłożyłam ręce do uszu i mocno zacisnęłam powieki. Po jakimś czasie ustało, tak nagle.
Naprawdę dostałam jakiejś schizy.
Oparłam głowę o ścianę i łzy same zaczęły płynąć po moich policzkach. Powstrzymywałam je przez cały dzień, w końcu trzeba było wypuścić je na wolność.
Zwinęłam się w kłębek i poczułam się jak dawniej.
Jak w domu dziecka, w którym mieszkałam chyba od zawsze. Moi rodzice podobno zginęli w wypadku samochodowym na drugim końcu świata. Nie wiem ile w tym prawdy. Pewnie powiedzieli co im było wygodnie.
Nie miałam tam przyjaciół, ani nic. Wszyscy w moim wieku zamknięci, albo jacyś trzaśnięci...
Chodziłam do małych dzieci żeby się z nimi bawić. Zawsze przy okazji piłam kawę i rozmawiałam z Rose, ich opiekunką. Starszą, sympatyczną panią. Tylko ona jakoś tak... Patrzyła na mnie normalnie. O wszystkim mogłam z nią pogadać, chociaż i tak tego nie robiłam. Nikt nie wiedział o mnie wszystkiego i było mi z tym dobrze.
Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Proszę- powiedziałam załakanym głosem. Zapomniałam.. Szybko wytarłam twarz.
- Przyniosłem ci ręcznik- Julien popatrzył na mnie niepewnie.
- Dziękuję- szepnęłam.
- Wszystko w porządku?- zapytał podchodząc bliżej.
- Tak- zapewniłam mimo łamiącego się głosu.
- Jak będziesz chciała pogadać, to drzwi na przeciwko- popatrzył mi w oczy, tak naprawdę jak brat.
- Zapamiętam.
Odwrócił się na pięcie i wyszedł. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy.
Zorientowałam się, że nie mam w czym spać.
W domu dziecka każdy miał piżamę należącą do ośrodka, musiałam ją tam zostawić.
A w domu miałam dwie pary dresów i dwie bokserki, w końcu zaczęło się lato. Inne ubrania też musiałam zostawić młodszym.
Znowu zachciało mi się płakać, z tej pieprzonej bezsilności. Chwyciłam majtki, bokserkę i weszłam do łazienki.
Dokładnie się umyłam. W końcu mogłam to zrobić w czystej wannie, gdzie nikt mnie nie popędzał.
Po kilkunastu minutach wyszłam z wody. Ubrałam majtki i koszulkę.
Popatrzyłam na siebie w lustrze.
Dziewczyna o bladej karnacji, z chudymi nogami, większym tyłkiem. Pod bokserką widać było talię, wystające kości biodrowe, lekko żebra. Małe piersi, chude ramiona. Długie mokre włosy sięgały prawie do pasa. Spięłam je w kucyka i wyszłam z łazienki od razu do swojego pokoju.
Zmęczona weszłam do łóżka. Dość wygodnego, ale ciężko było mi zasnąć. Odpłynęłam chyba dopiero o trzeciej w nocy.
CDN.