Najlepszy, część 1.
- To jak, zgadzasz się?- zapytał mnie sensei.
- Dobrze, pomogę mu. Gdzie on jest?
- Nie wiem, powinien tu być.
- Coś czuję, że będzie ciężko- głośno wypuściłam powietrze i wróciłam do reszty grupy. Zaczęliśmy trening. Kata, kopnięcia, walki. Karate. Moje życie, od zawsze. Po dwunastu latach ciężkich treningów w końcu udało się i zdałam na czarny pas. Dalej chodzę na treningi, nie przestanę. A teraz? Mam pomóc jakiemuś chłopakowi z brązowym pasem. Za niedługo ma zdawać na czarny pas, a przez kontuzję nie mógł ćwiczyć. Jestem najlepsza z grupy i to mnie sensei, nasz nauczyciel, poprosił, bym mu pomogła. Ciekawe, że spóźnia się na trening, na którym miałam z nim wszystko omówić.
Wkurzyło mnie to, ale w ciągu najbliższych dwóch godzin wyładowałam wszystkie złe emocje na kolegach z grupy. Byłam jedyną dziewczyną. Ale to się nie liczy. Ważne jest to, co umiesz. Czy walczysz jak facet, czy jak baba.
W końcu trening się skończył, a ja podeszłam do senseia.
- Zostawi mi sensei klucz?- zapytałam.
- Znowu chcesz zostać po godzinach?- zaśmiał się.
- A po co mam wracać do domu?- uśmiechnęłam się- przynajmniej sobie jeszcze poćwiczę.
- Proszę, Malanie- podał mi pęk kluczy.
- Dziękuję. Oddam jutro przed treningiem.
- Nie ma sprawy. Do jutra.
- Do jutra- pożegnałam się. Położyłam klucz na boku i zaczęłam powtarzać wszystkie kata, które umiałam. Co to kata? Są to wzory poszczególnych ruchów w karate, które wykonuje się samemu. Jest ich mnóstwo. To tak jakby walka z cieniem. Po chwili zobaczyłam chłopaka stojącego w drzwiach.
- Co tu robisz?- zapytałam go niezbyt uprzejmie.
- Sensei kazał mi przyjść umówić się z jakąś lasencją, co mam mnie uczyć- odparł nonszalancko.
- Lasencja jestem- popatrzyłam na niego wzrokiem, który mógłby zabić- nie wiem czy wiesz, trening zaczął się trzy godziny temu. W cale mogłoby mnie tu już nie być.
- Ale jesteś, więc nie narzekaj.
Ciśnienie podskoczyło mi niesamowicie.
- Słuchaj, cholera jasna- podeszłam do niego bliżej- to jest tylko moja dobra wola, że chcę ci pomóc, więc chociaż udawaj, że jesteś mi za to wdzięczny- wzięłam głęboki oddech i zmusiłam się do uśmiechu.
- Dobra, dobra, nie denerwuj się. Złość piękności szkodzi- uśmiechnął się podnosząc jeden kącik ust, w ten pociągający sposób. Skarciłam się w głowię za tą myśl.
- Co musisz nadrobić?- zapytałam stanowczo.
- Ogólnie wszystko sobie przypomnieć i w ogóle. Kata. Te kilka miesięcy robi swoje- odpowiedział już normalnie, bez tej wyższości i pogardy w głosie.
- Okey. To co, zaczynamy?
CDN.