Za mną:
Trzy dni spędzone w ciszy i spokoju na wsi u mojej ukochanej babci (pozdrawiam ją ! :>). Może nie był to idealnie stoicki spokój, ale ważne jest to, ze dało się tam odpocząć, czego bezwarunkowo mi brakowało (pomimo, że są wakacje). W dodatku mój internet głupieje i Ci, którzy to czytają i chcą ze mną nawiązać jakikolwiek kontakt : facebook odrzuca wysyłane przeze mnie wiadomości i żadna nie dochodzi do osoby do której ją wysyłam, więc nawet nie wiem czy ten post także się ukaże. Postaram się naprawić to jakoś. Co więcej moje konto zostało opustoszone i nie ma na nim ani pieniędzy, ani darmowych smsów, ani minut. Nic, zero, pustka. Więc jestem odcięta od świata. Niby mi to nie przeszkadza, ale jest to troszkę drażniące.
Teraz:
Wypoczęłam trochę, teraz zbieram siły na wyjazd i codziennie (sumiennie!) trenuję mój jakże cudny brzuch. Miejmy nadzieję. ze tak szybko się nie wycofam jak kiedyś, i że będę CIERPLIWA. W końcu nie od razu Rzym wybudowano.
Przede mną:
10 wspaniałych dni u kuzynek na podkarpaciu, strzeżcie się!
Lecę się ogarniać i naszykować rzeczy, które biorę ze sobą, a potem ostatnie poprawki, zakupy i w drogę!
Ale zanim to, pewnie zdążę przygotować jeszcze jeden post
`Staring at the bottom of your glass
Hoping one day you'll make a dream last
But dreams come slow and they go so fast
You see her when you close your eyes
Maybe one day you'll understand why
Everything you touch surely dies.