photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 29 SIERPNIA 2013

homesick

Niektórzy mają jeden dom, to całkiem normalne i jak najbardziej na porządku dziennym.

Ja za to mam dwa domy. Nie chodzi tu o budynki. Dom to miejsce, do którego nas ciągnie, do którego tęsknimy i przede wszystkim to miejsce gdzie czeka na nas rodzina. I tak w skrócie zdefiniowałam moją sympatię do uroczej mieścinki, gdzie mieszka moja rodzina. Tam, nawet jak nie ma co robić, to jest co robić. Ludzie są mili i uśmiechnięci, może nie wszyscy, ale niektórzy :). I to jest między innymi wspaniałe. Tam nie trzeba się wysilać żeby pojawił się uśmiech na twarzy, nikt nikogo nie udaje, rozmowy ( a raczej tematy do rozmów) nigdy się nie kończą i co też ważne- nie marnuje się tam ani minuty na nudę albo nic nierobienie ( chyba, że jest to celowe i dobre nic nierobienie ;) ). Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność plusy i pozytywy jakie płyną z pobytu w tej mieścince, ale wiem, że zajęłoby to wieki, a i tak opisałam konkretnie i w skrócie to co jest tam najważniejsze. No a co jest w takim razie minusem? To, że czas płynie w tym miejscu bardzo szybko i czas wyjazdu nadchodzi z prędkością światła, w porównaniu z czasem przyjazdu. Rzadko tam bywam, bo tylko ( przy przysłowiowych 'dobrych wiatrach' ) dwa, trzy razy w roku. Dokłanie 321 kilometrów mam do przejechania, żeby znowu być w tamtym miejscu. To też jest minus, ale wiem, że wynagrodzi mi to czas spędzony z rodziną, siostrami i znajomymi. Tam jestem sobą, nikt nie wymaga ode mnie, żebym robiła coś po myśli danej osoby, czy też zachowywała się inaczej. Jestem tam po prostu wolna. Dlatego tak ciężko jest mi rozstawać się z kuzynkami i znajomymi. Wtedy to wszystko się kończy i przeraża mnie myśl, że jeśli czegoś nie zdążyłyśmy zrobić razem to dopiero za rok możemy to zrealizować... Faktem jest też to, że przez rok wiele się zmienia i szczerze powiedziawszy jest jakiś strach, gdzieś głęboko w podświadomości, że za rok wszystko będzie inne. Chociaż w sumie niektórzy ludzie się nie zmieniają, w niektórych wypadkach to dobrze, w tych drugich- niekoniecznie :). Cóż więcej mówić? Gdyby było możliwe zamienić odległość z 321 kilometrów na, załóżmy, 120 ( z gwarancją, że wszystko zostanie na swoim miejscu ) to nie wahałabym się ani chwili i pewnie oddała wszystko, żeby ta odległość się pomniejszyła.

Na koniec powiem tyle : to mój drugi dom i niekiedy tęskni mi się za nim tak bardzo, że najchętniej bym się spakowała i wyjechała tam. Odetchnąć od tego całego zgiełku, niekiedy bałaganu, szumu, szarej rzeczywistości, która tam nabiera kolorów. Ale to tylko marzenia, które chyba nigdy nie będą miały racji bytu i nie zmienią się w rzeczywistość.

Cóż, zawsze mam wspomnienia i oczekuje kolejnych wyjazdów.

 

.                                                                                         

.

.

Informacje o seraphinna


Inni użytkownicy: julitkajula144unospinnalex11234adriano3488nalna90vitusoslilly02niebieskadmajustkyuubanmadlenkw


Inni zdjęcia: Tradycyjny biał barszcz bluebird11*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz*** staranniemilczyszJan Rosół bluebird11*** coffeebean1MOJE WIELKANOCNE SŁODKOŚCI xavekittyxja patrusiagdja patrusiagd