photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 24 STYCZNIA 2017

 

 

 

 

Nieodpowiednie towarzystwo w nieodpowiednich momentach zamiast ciągnąć w górę - pcha w dół. Odpowiednie towarzystwo w nieodpowiednich momentach śmiechem i współodczuwaniem sprawi, że rzeczywistość nie będzie już tak przytłaczająca. Od dwóch lat (jeśli nie od urodzenia, ale resztę uznaję za chwilowo nieaktualną) dzieją się u mnie i wokół mnie rzeczy raczej złe. Jasne, można mówiż, że każde złe wydarzenia czegoś uczą, a po każdej walce jesteśmy silniejsi, blablabla. Ale konsekwencje tych "wydarzeń" i tych "walk" nadal są nieodwracalne, trudne, przykre, przytłaczające, przerażające i co tam jeszcze. Niektórych ludzi nie odzyskam, 'niektórą' jedną osóbkę boję się, że utracimy.
I nie ma na to rady. Nie ma walki. Jest bierność. Bezsilność. Ja, my, nie mamy na to żadnego wpływu. Mamy dobre słowo, wiarę, wsparcie i wszystkie te rzeczy, które jednak realnie nie są najważniejsze. Są ważne, są niezbędne, ale nie są wystarczające. I czasem chwyta taki strach, i często płyną łzy, i kurczy się żołądek, i wali serce. I każdy mały, malutki stresik rośnie do niewyobrażalnych rozmiarów. Bo miarka się przebała. Dawno temu.

Tęskno do weekendu.

 

 

 

 

"Do tej pory myślał zawsze, że męczy go i przytłacza po prostu świat, taki jaki jest, i wobec tego nie pozostaje mu nic innego, jak się temu poddać. Teraz okazało się, że doskwiera mu nie świat, ale ludzie. Wyglądało, że ze światem - ze światem bezludnym - da się żyć." 

Patrick Süskind Pachnidło. Historia pewnego mordercy