Wczorajsza impreza urodzinowa oczywiście należała do tych przyjemnych. Sprzątać było warto i nie spać było warto. Teraz czas na nieuniknione obowiązki, a jeśli dobrze pójdzie, to może wystarczy i czasu na przyjemności (dzisiaj są nimi spacer i książka). Na pół spokojne, a na pół studenckie życie w dobrym towarzystwie mi służy. Oczywiście zawsze czegoś brakuje, czasem chwili wytchnienia, a czasem spokoju ducha, ale, póki co, nawet nieźle trzymamy to wszystko razem. Byle tak zostało. Byle bez kolejnych gorszych zmian. Byle już nie pękało serce.
"Przychodzi taki dzień gdy do człowieka dociera, że dalsza tulaczka nie ma sensu. Że dokądkolwiek idziesz, zabierasz ze sobą siebie."
Stephen King Doktor Sen