sednem całej sprawy są przypadki.
być może chodzi tutaj o bezgraniczne zawierzenie zbiegom okoliczności.
dostrzeganie w nich symboliki.
albo przecenianie ich wartości.
pierwszym z nich była niepamięć.
rozbudzenie de ja vu.
że przecież się znamy a jednak nie.
że już gdzieś na siebie trafiliśmy.
albo, że jesteśmy kimś zupełnie innym.
że może to alkohol zakłócił zmysły.
albo nie zwróciliśmy na coś uwagi.
drugim z nich była wspólnotowość.
czysta, bez planów.
wymiana tysięcy słów.
zaangażowanie.
zderzenie różnych dróg w jedną.
trzecim, wsparcie.
wpadaliśmy na siebie na ulicy w trudnych chwilach.
nie pamiętam zbiegów okoliczności kiedy to już się wydarzyło.
wszystko trwało i było chwilą.
innym przedziałem czasu.
wyrwanymi z zeszytu kartkami za jednym zamachem.
czwartym przypadkiem, po latach, był bilet.
mógł złączyć dwie drogi a przypieczętował ich rozstaje.
przepraszam Babciu, że tak zawierzyłam symbolice.
Inni użytkownicy: julitkajula144unospinnalex11234adriano3488nalna90vitusoslilly02niebieskadmajustkyuubanmadlenkw
Inni zdjęcia: Tradycyjny biał barszcz bluebird11*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz*** staranniemilczyszJan Rosół bluebird11*** coffeebean1MOJE WIELKANOCNE SŁODKOŚCI xavekittyxja patrusiagdja patrusiagd