Płakałam za nim jak mała dziewczynka, płakałam, czytając każdy list od niego, płakałam myśląc o nim, o moim prawdziwym przyjacielu, który jest teraz tutaj, tak blisko. Który w końcu dał znać, ze jest w mieście... Boże kochany, zesłałeś mi trzy osoby bardzo mi ważne w jeden dzień! Dziękuje Ci za to z całego serca!
Nie wiem, co mam ze sobą zrobić, siedze i płaczę ze szczęścia, że jest on tu z nami!!! Jutro już się z nim mam nadzieję, że zobacze...
Był ze mną przez cały czas od drugiego września 2011 roku, aż do 10 kwietnia 2012, tak cholernie się do niego przywiązałam, był ze mną dzień w dzień, pomagał mi we wszystkim, we wszystkich moich problemach, sercowych czy rodzinnych, w utrzymaniu domu, w nawet głupich pracach domowych. Był, taki kochany, był dla mnie jak brat ! Zawsze mówił " Wszyscy pójdą siedzieć, ale nigdy nie ja ! " ostatnio mówił " Zamknąć nie musieli, ale wypuścić muszą ! " czekam na kolejne jego teksty, kolejne przygody, na wszystko co z nim związane, co związane z całą naszą ekipą ! Boże, w życiu się za nikim tak nie stęskniłam jak za nim ! On wrócił... Nie mogę w to uwierzyć... !