Nawet sama nie wiem od czego mam zacząć. Wiem, że na pewno napiszę o nim, o moim byłym. Ostatnio przeszperałam solidnie komputer i przypadkowo natknęłam się na pewien folder... Były tam zdjęcia. Moje... Jego... Z najszczęśliwszych chwil, naszych chwil.Po prostu juz sama nie mogę siebie zrozumieć. Gdy juz o nim zapomniałam, to znów raczy mi się przypomnieć.
Dopadła mnie jesienna depresja...
Wspomnienia...
Pamiętam gdy jedną zimową niedzielę, listopadową niedzielę wybraliśmy się na długo spacer. Obejmowaliśmy się, całowaliśmy... Bardzo dużo rozmawialiśmy. O nas. On opowiadał mi co czuje. Opowiadał mi o swoim życiu. Kochałam go słuchać...
Albo gdy jesiennego wieczoru poszliśmy do niego, włączył muzyke i zaczęliśmy tańczyć na środku pokoju. Pamiętam, że skończyło się to wybuchem śmiechu z powodu mojej nie wiedzy o tańcu... Uwielbiałam jego uśmiech....
Aaalbo, gdy pewnego niedzielnego poranku wracałam właśnie z byłą przyjaciółką z torów, z sesji zdjęciowej, a On jechał rowerem na piwo... Tak cudownie wtedy wygladał, taki niewyspany, potulny... Spędzilismy już potem cały dzień razem... Siedzieliśmy w parku przy torach.. Ahhh... Ta jego czerwona czapka...
Jak siedzieliśmy u niego w garażu.. Ja, On i nasi Przyjaciele... Przytulaliśmy sie, całowaliśmy. Czułe słówka i te sprawy... Wtedy pierwszy raz powiedział mi, ze mnie Kocha... Było to w październiku. Na samym początku... Mial wtedy na sobie tę kurtkę, ktora teraz wisi w mojej szafie i nadal pachnie nim...
Tak cholernie dużo wspomnień, tak dużo pamiątek. Nie potrafię tego wyrzucić w niepamięć. Nie potrafię spalić zdjęć. Coś utrzymuje mnie przy tym wszystkim.. Ale nie wiem co...
Nie wiem, no po prostu nie wiem co mam już mysleć...
Dobranoc... ;c
Inni użytkownicy: julitkajula144unospinnalex11234adriano3488nalna90vitusoslilly02niebieskadmajustkyuubanmadlenkw
Inni zdjęcia: Tradycyjny biał barszcz bluebird11*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz*** staranniemilczyszJan Rosół bluebird11*** coffeebean1MOJE WIELKANOCNE SŁODKOŚCI xavekittyxja patrusiagdja patrusiagd