Nie mogę już tego wszystkiego wytrzymać.
Tęsknota, ból, przykrość, bezsilność.
Nie wiem, jak mam sobie z tym wszystkim pordzić. Jeszcze myśl, że nie mam komu o tym wszystkim powiedzieć, myśl, że nie mam w nikim wsparcia, myśl, że upadam na dno... Nie ma już nic. Dla mnie wszystko jest bez sensu. Najważniejsze dla mnie jest teraz to, aby skończyć tę szkołę, wyjechać gdzieś za miasto. Znaleźć sobie inną, dobrą szkołę, jakąś pracę...
Nic ostatnio mi nie wychodzi. Jakieś choróbska się mnie czepiają. Nawet boję się pójśc do lekarza.
Bezradność.
Nie wiem co mam z tym wszystkim zrobić, nie wiem już czy mam się śmiać czy płakac, cieszyć się, czy smucić, mieć na to wyjebane, czy przejmować się. Nie moge sobie poradzić nawet z własnymi myślami. Tęsknie za tak wieloma osobami...
Mam ochotę znaleźć się w miejscu gdzie mnie nikt nie znajdzię. Z dobrą muzyką i pustym zeszytem. Aby spisać wszystko i w końcu poukładać to w jakąś jedną całośc.
Potrzebuję pomocy, ale nie mam od kogo jej osiągnąć...