Mój komentarz do wydarzeń w Warszawie?

Wstyd! Wstydzić się powinni ludzie, w których rękach spoczywa władza. Wstydzić się powinna pani prezydent Warszawy. Wstydzić się powinien pan prezydent RP, pan premier RP, wstydzić się powinna policja. Ale najwyraźniej najbardziej wstydzą się obywatele, bo wspomniani wcześniej wolą zwalać winę na innych niż przyznać się do swojej winy.

Zadajmy sobie pytanie - jak to jest możliwe, że środowiska lewicowe organizują manifestację antypatriotyczną? Bo skoro "Marsz Niepodległości" jest marszem patriotycznym, to czym jest wiec "Kolorowa Niepodległa"? Skoro pierwszy głosi ideę "Polski niezależnej", to jaką ideę głosi drugi? Skoro pierwszy głosi Polskę narodową, to jaką głosi drugi? Tak, myślę, że to ważne pytania, by zrozumieć, że owa "kolorowa niepodległa" w wizji lewicowej wcale taka niepodległa nie jest. Bo jak może być niepodległe państwo, które nie jest niezależne? Czy człowiek może być jednocześnie zależny i niezależny? Czy mogę jednocześnie podjąć decyzję wolną, ale i niewolną? No właśnie.

Media. Wczorajsze relacje w mediach wyraźnie obwiniały winą za wydarzenia w Warszawie organizatorów Marszu Niepodległości. Nie mówiono tego wprost, ale cały wydźwięk relacji w Faktach, czy Wiadomościach był właśnie taki. Dzisiaj na szczęście, przynajmniej w Faktach, zdania były już dużo bardziej zróżnicowane. Dzisiaj już wprost mówiono o ulotkach rozdawanych przez środowiska lewicowe, na których była instrukcja jak walczyć z policją itp. Dzisiaj wprost mówiono o środowiskach lewicowych, w tym mediach pokroju Gazety Wyborczej, które wzywały do blokady Marszu Niepodległości.

Tymczasem pan Prezydent wydaje się mieć gotową receptę na zaistniałą sytuację - zmieńmy prawo. Do tej pory byłem przekonany, że nasz prezydent - mówię to z pełną odpowiedzialnością - jest idiotą. Teraz już wiem, że jest także faszystą. Dlaczego? Dlatego, że pan prezydent chce zmienić prawo i umożliwić władzy odmowę organizowania manifestacji wybranym grupom społecznym. Pomińmy już fakt, że jest to sprzeczne z Konstytucją, która każdemu gwarantuje prawo do wyrażania własnych poglądów, także poprzez wystąpienia publiczne. Ważne pytanie w tym miejscu dotyczy tego kto i na jakiej podstawie będzie decydował, którą manifestację puścić, a której odmówić? Oczywiście władza, co w tym przypadku oznacza zamknięcie polskiej prawicy w podziemiu. Gratuluję Panie Prezydencie - zdeklarował pan kolejny krok ku narodowej rewolucji. Inaczej się to skończyć nie może, jeśli pomysł pana prezydenta zostanie urzeczywistniony. Bo jeśli władze będą miały prawo zakazywania organizacji manifestacji, to już nie będziemy mieli (zresztą kto powiedział, że mamy?) wolnej Polski, a państwo policyjne, w którym część grup społecznych będzie prześladowana.

A jakie rozwiązanie pomogłoby uniknąć wczorajszej zadymie? Przede wszystkim to władze Warszawy powinny tak zarządzać czasem i trasami poszczególnych manifestacji, by nie doszło między nimi do starć. Tak to właśnie władze Warszawy są odpowiedzialne za takie zatwierdznie manifestacji, które doprowadziło do spotkania się dwóch manifestacji, z których jedna w jasny sposób deklarowała, że występuje przeciwko drugiej. Druga sprawa - władze nie powinny być ślepe wobec deklaracji środowisk lewicowych, które wzywały do blokowania marszu niepodległości. Jest to oczywiście złamanie prawa, bo nawet podstawowe prawa człowieka deklarują, że żaden człowiek nie może ograniczać praw i wolności drugiego człowieka. Dlaczego władze pozostały obojętne wobec ulotek rozporwadzanych przez lewicowców, z których w jasny sposób wynikało jakie są ich zamiary? Czy państwo jest na tyle ślepe, by nie wiedzieć, że jeśli ktoś informuje, jak walczyć z policją to znaczy, że nie ma pokojowych zamiarów, a na manifestację idzie nie po to by przedstawiać swoje poglądy, ale po to, by łamać prawo? Trzecia srawa - patrząc na zdjęcia z wczorajszych wydarzeń nie można oprzeć się wrażeniu, że policja zachowywała się tak, jakby miała związane ręce. Dlaczego? Dlaczego grupa bandytów ma prawo rzucać w policję nożami, kostką brukową itp, a policja bezczynnie stoi i jedynie wzywa do zachowania spokoju? Przecież w tej sytuacji było jasne, że ci zamaskowani ludzie nie uspokoją się tylko dlatego, że policja ich o to poprosi. Nie - w tym wypadku policja powinna od razu zainterweniować. Moje osobiste zdanie jest takie, że w takich sytuacjach powinna być od razu użyta broń palna. Bo tu policja nie miała do czynienia z grupką rozrabiaków, ale ze zorganizowanymi grupami bandytów, których jedynym celem bylo sianie wokół spustoszenia. To są ludzie, których nie da się zresocjalizować. I niech sobie później gadają, że policja strzela do obywateli. Dla mnie taki ktoś obywatelem nie jest, a policja ma obowiązek chronić obywateli przed takimi ludźmi - jeśli nie da się inaczej to właśnie strzelając do nich.

Na koniec przypomnijmy odezwę Rady Regencyjnej do Narodu Polskiego z 7 październiak 1918 roku:

"(...)W stosunku do Polski zasady te (warunki pokojowe - przyp. własny) prowadzą do utworzenia niepodległego państwa, obejmującego wszystkie ziemie polskie, z dostępem do morza, z polityczną i gospodarczą niezawisłością, jako też terytorialną nienaruszalnością, co przez traktaty międzynarodowe zagwarantowanem będzie.

(...)

POLACY! Obecnie już losy nasze w znacznej mierze w naszych spoczywają rękach. Okażmy się godnymi tych potężnych nadziei, które z górą przez wiek żywili wśród ucisku i niedoli ojcowie nasi. Niech zamilknie wszystko, co nas wzajemnie dzielić może a niech zabrzmi jeden wielki głos: Polska zjednoczona niepodległa!"

(tekst opublikowany 7.10.1918 w Monitorze Polskim)

Być może dzisiaj te słowa są jeszcze bardziej aktualne niż wówczas. Pamiętajmy o nich.