"Nigdy nie wiadomo co zrobi zwierzę.. I to jest fascynujące"
- Tim Flach
No może wczoraj nie było takie fascynujące.. i przed wczoraj też..
Wczoraj Siwuś miał (chyba) dobre chęci, ale dzięki środowemu debilnemu trupowi nie byłam w stanie z Nim pracować.. Tak jak nie jeżdżę na codzień w kasku, w kamizelce jechałam raz w życiu tak w środę żałowałam, że nie miałam spadochronu...:p
Lilka, On Cię kiedyś zabije, ale jest piękny...:))
Wracając do Siwulka.. stępowaliśmy cała wieczność, ruszyliśmy się trochę kłusikiem i mój kręgosłup odmówił współpracy..
Krzysiek się z nas pośmiał i skończyłam jeżdżenie..:p MASAKRA !!!
Plany na wakacje skończone:
Praca, praca, praca
2 tyg w Wysokim ( i kolejne urodziny..
nie będą już takie fajne, bo Agaty nie będzie,
ale może chociaż Daniel zrobi mi znowu wspaniałą niespodziankę z nowymi terenami w roli głównej..<3 )
Dziś radosna geografia rozszeżona..:)) haha xD nigdy nie byłam aż tak nieprzygotowana na egzamin..
Ale LAJTOWO w końcu nigdzie mi się to nie liczy.. Boję się cholernie ustnego polskiego, ale potem zaczynają się wakacje...:))
Po pierwsze kurs łucznictwa konnego w Bohonikach. Michał we mnie nie wierzył na WHD, to może chociaż tam uwierzy..
Główne plany to opijanie mojej matury, więc zobaczymy co z tymi łukami będzie...:))