Lubię się powtarzać. Jak autystyk lepiej się czuję, gdy wszystko mam pod kontrolą, w tym wspomnienia i trasę do domu. Ulubiona szminka zostanie ulubioną, albumy katowane po raz "enty" zawsze powitam z uśmiechem. Niegdyś codziennie mijany las budzi cichą ukrytą łezkę w kącie oka. A gmach chemii zawsze, ale to zawsze będzie się kojarzył z cudownym rokiem i nerwicą żołądka! Moje małe, kochane i tylko moje schematy.
Tylko kawa jest za każdym razem inna.
Aparat leży od paru tygodni na półce, baterie wyładowane a karty pamięci zapchane małym gównem. Lekka niemoc i ogromny leń. Zagubiłam się gdzieś pomiędzy CHCĘ a MOGĘ. Czas połączyć pewne wizje, zmobilizować kilka pośladków i kupić kawę.
Dużo kawy.