No więc mamy Sylwka 2009.
No więc krótko podsumujmy :
-generalnie zły rok.
-sporo problemów, braków, zawodów
-wspaniały ruch z bractwem - wreszcie gdzieś zaczynam się czuć prawie jak u siebie. Dawniej szkoła muzyczna, przez sporo czasu stajnia, teraz moje misie w puszkach :)
-Na sam koniec roku wspaniały sen, nastrajający do kilku ruchów.
Mam nadzieję, że nowy nadchodzący będzie lepszy.
Spędzam sobie Sylwka siedząc w domciu s kotkiem, ubrana w jeden z moich ulubionych strojów - niespodziewanie ręcznie robione suknie okazały się niesamowicie wygodne. Autentycznie dobrze się w tym zestawie czuję. Pomimo braków w wykonaniu.
Rodzice z moją matką chrzestną i jej mężem brykli do teatru. Kot w tym roku kompletnie olewa fajerwerki ;)
Trzymajta się ludziska i miejta dobry nowy, 2010 rok :)