Goofing around with Wanda. Sylwia to musiała mieć wtedy ubaw. Mam nadzieję, że jak spadnie śnieg, to się w Fenkiem na jakieś focenie wybierzemy z moją nową garderobą (mam nadzieję, że ją do tego czasu dorobię ;)
Dzisiaj małoostrzału, za to panowie, czterech ich było, sobie bohurcik zrobili. Ludzie jaki ubaw. Jak to Adam stwierdził - takie rugby, tylko z mieczami ;)
Z okazji mikołajek moje bractwo przekonało się, że "babę zesłał Bóg... żeby dobrze zrobić wam..." i dostali ciasto czekoladowe. Po coś nas, baby mają w okolicy, co nie?
Od przyszłego tygodnia pewnie już treningi z fechtunkiem - znaczy kije, przeszywka, kiedyś pewnie własna jedynka... łucznictwo na razie pewnie w pojedynkę, bo Madzi mocno łaplki marzną - ja nie mam ztym problemu. Fenek, co byś powiedziała, na wyprawy ze mną na Siekierki co jakiś czas połuczyć?