Oto pierwsze efekty naszej walentynkowej sesji :)
W stajni praktycznie od południa do wieczora, czyli idealne spędzony dzień, w towarzystwie najukochańszej mojej duszyczki.
Oto ta nasza wspólna wpółpraca czy projekt, ale to dopiero początek i na efekty jeszcze trzeba będzie poczekać :)
Sarenka pozytywnie mnie zaskakuje bo mimo, że i jeździłyśmy po łące, biegałyśmy z ziemi, skakałyśmy na hali, nawet powoziła innych niż ja ludzi to energii miała na wszystko mnóstwo i często sama urozmaicała zdjęcia i podkładała własne pomysły, mimo że poświęciłyśmy na to naprawę duuużo czasu.
Poza tym zostałam poproszona o pomoc w pracy z dość specyficznym koniem, więc może szukuje się kolejne wyzwanie :) Więc zdecydowanie do przodu!
Marzenia są po to by je spełniać. Niby oczywiste ale jak... ;)