Zdjęcie nie pierwszej świeżości ale lubię je :)
Dzisiaj zebrałam się i pojechałam do mojej Piękności. Wczoraj miała luz ale dzisiaj czekały nas kolejne testowanie siodełek, tym razem "test z prześcieradłem".
Pogoda zmieniała się co parę minut, raz ulewa i wiatr, za chwile spokój więc nie ryzykując poszłam na halę, przygotowałam kilka przeszkód i wsiadłam.
Kochani dawno nie jeździłam (nie licząc chwili gdy ledwo siodła dostałam) naprawdę, ale tak jak dzisiaj chodziła w ogóle nie czułam żadnej przerwy. Początek na cordeo by się porozluźniała a ja bym się wczuła. Skupienie maksymalne, umysł wolny od zbędnych myśli. Reagowała na sam dosiad i głos, cordeo w ogóle nie było mi potrzebne. Po rozgrzewce spróbowałyśmy na ogłowiu. Chwilę potrzebowała by się w pełni rozluźnić i zaokrąglić. Ale gdy załapała chodziła cudownie. Pełne zaangażowanie, spełnianie moich sugestii, pełna kontrola. Najchętniej bym nie zsiadała szczerze mówiąc.
Po kilku trudniejszych zadaniach zsiadłam, troszkę luzu, miziania i na koniec założyłam skokówkę więc na deser poskakałyśmy co nieco. Przeszkody po 1m i 1,1m jak po takiej przerwie skakało nam się super. Ani razu nie wylądowałyśmy na złą nogę dzieki temu że byłam naprawdę tylko skupiona na nas i na moich sygnałach.
To był cudowny dzień :) W końcu wracamy z powrotem co bardzo mnie cieszy, a Sarenka jak zwykle spisała się cudownie. Szkoda że nikogo nie było z aparatem bo na koniec dostałam taki luźniutki galop, że naprawdę nie chciałam kończyć ;)
Ale lepiej skończyć ciut wcześniej w odpowiednim momencie niż przegiąć w drugą stronę. Dzisiaj nam się udało.
Kochana moja!
PS. Sprzedam nowe ochraniacze i siodło !