Rzepakowy dywan! Wczorajsza bajka, kochani :)
Nie wiało (w przeciwieństwie od poniedziałku), słońce świeciło, ptaki śpiewały. No grzechem było by nie pojechać w pierwszy nasz aż tak iście wiosenny teren! Pierwsze wspólne galopy w rzepaku za nami!
Zastanawiało mnie jak zareaguje i powiem Wam, że obyło się bezproblemowo. Na początku co jakiś czas robiła "hopki" nad złamanymi gałązkami ale po chwili już załapała jak ma iść. A i żeby nie było- nie niszczyłyśmy nic, tylko dróżkami sobie biegałyśmy ;)
Każde pole było nasze, Wam powiem. Wygalopowałyśmy się za wszystkie czasy, podjechałyśmy prawie pod Srebrną Górę, jakimiś nowymi dróżkami gdzie tylko nas kopytka poniosły. Był szybki galopik ostro pod górę, słodkie lenistwo i skubanie trawki. Motocykle nam nie straszne, kombajny też. Miło spędziłyśmy czas, nie powiem :)
Zmysły szalały- widoki takie, że szczena opada, zapach rzepaku, bzu i wszystkich kwiatów wodziły za nos. No coś wspaniałego.
Wróciłyśmy obie żółte- ona po samą szyje i brzuchol a ja po kolana, ale jakie szczęśliwe!
Dzisiaj wypoczywa i śmiga w pięknie zrobionych kopytkach za co bardzo obie dziękujemy :)
A czy Wy już mieliście okazję pośmiagać w terenie? :)