Somnambulizm, sennowłóctwo (potocznie lunatyzm) - zjawisko chodzenia w czasie snu, które wiąże się z niedojrzałością centralnego układu nerwowego. Dosyć często występuje u dzieci i w takiej formie uznawane jest za niegroźne. Występujące regularnie u dorosłych jest już chorobą.
nie chce mi sie nic
jestem chora
jednak*
czekam tylko az ktos do mnie przyjdzie
moze wreszcie ktos oprocz niego na to wpadnie
kolejna nie przespana noc
a moich rodzicow chyba srednio to obchodzi
nie wiem co gorsze.
to ze jutro bede prasowac czy to ze jestem chora
nie chce do szkoly
ale nie chce tez tu siedziec
haha i tak nikt nie czyta tych notatek a ja tu bezsensownie pisze
na zdjeciu moje nogi
uwielbiam literature fantastyczna,
co mi tam, to jeden z moich ulubionych fragmentów książki "Scarlett"
-
Scarlett ma szesnaście lat i właśnie przeprowadziła się do Sieny. Zostawiła za sobą wakacje, swoją najlepszą przyjaciółkę i kiełkującą miłość do Matteo& W nowej szkole poznaje Umberto, który od razu okazuje jej zainteresowanie, jednak Scarlett odkrywa, że jej koleżanka z ławki Caterina jest w nim skrycie zakochana. Co wybrać: miłość czy przyjaźń? Odpowiedź przychodzi sama podczas szkolnego koncertu, kiedy na scenę wchodzi chłopak o oczach jasnych jak lód i ich wzrok spotyka się w tłumie. Mikael, basista zespołu Dead Stones, pojawia się przy niej w najbardziej niespodziewanych momentach, by za chwilę zniknąć, a Scarlett nie potrafi oprzeć się jego magnetycznemu spojrzeniu.
Jednak Mikael jest zbyt piękny i zbyt niezwykły, by mógł być prawdziwy: tylko Umberto zdaje się znać jego sekret, lecz nie udaje mu się ostrzec Scarlett&
Niedługo potem w szkole ma miejsce niewyjaśnione morderstwo, a Scarlett pada ofiarą przerażającego ducha o płonących oczach.
Kim naprawdę jest Mikael? Jej aniołem stróżem czy prześladującym ją demonem?
PROLOG
Ulewa. Noc owija mnie w swój czarny aksamitny płaszcz. Kaptur naciągnięty na twarz, błąkam się zalana deszczem i łazami. Wątpliwości, strach, nie wiem już w co wierzyć, komu wierzyć. Drżę... nie tylko z zimna. Emocje powstają we mnie jak wstrząsy, jak błyskawice, które przecinają niebo.
Park wygląda jak wyjęty z koszmaru. Rozmyte kształty drzew, mrok, w których giną zarysy budynków. Na kilka chwili zastygam w bezruchu. Nie spodziewałam się, że zastanę drzwi niedomknięte. Skradam się na palcach, nim się zroientuję już ejstem w środku. W błyszczącej podłodze odbija się blado moja postać. Zdaję sobie sprawę z fatalnego błędu jaki popełniłam. Nie powinno mnie tu być, jednak zaciskam pięść i ruszam dalej. Muszę to wyjaśnić, muszę znaleźć odpowidź.
Komórka, Scarlett, wyciągnij komórkę!!!
Biorę telefon do ręki, wpisuję numer alarmowy, Podążam za hipnotycznym dźwiękiem, który prowadzi mnie w stronę krętych schodów w głębi sali.
Potężny grzmot, potem piorun rozświetla noc. Oświetla mnie niczym blask flesza. Nie mogę powstrzymać krzyku, serce wali mi jak dzwon.
Po omacku szukam włącznika światła. Właśnie wtedy widzę je przed sobą.
Oczy czerwone, żarłoczne, niczym oczy dzikiego zwierzęcia. Za nimi mroczny cień, wysoki na conajmniej dwa metry. Próbuje mnie chwycić, lecz udaje mi się wyślizgnąć. Zaczynam biec. Krzyczę, a głos jak kawałek papieru ściernego z trudem przechodzi przez gardło.
Łapię oddech, patrzę do tyłu, już go nie widzę, chyba go zgubiłam.
Nim zdążyłam to pomyśleć czerwone oczy już były tuż przede mną.|
Staram się uciec, potykam się i padam dłońmi na ziemię. Przeszywający ból. Komórka odlatuje na kilka metrów. Nie ma czasu, by ją podnieść. Wstaję znowu potykam się i upadam na kolano.
Mroczny cień wyrasta nade mną. Ciemność nie pozwala mi przyjrzeć się mu dokładniej. Oczy przede mną błyszczą jak dwie krople krwi. Atakuje mnie bez wahania, brutalne uderzenie. Przelatuję kilka metrów niczym bezwładna lalka. Ból odbiera mi oddech.
Uderzam ościanę i spadam na ziemię z hukiem. Kaszlę, czuję ucisk w piersi, Zaciskam pięść, chcę się podnieść, ale nic z tego. Cień jest już przede mną. Jego ręka jest jak obręcz chwyta mnie za szyję i przyciska do ściany. Jego dotyk jest zimny jak stal, zapach skóry tak cierpki, że łzy napływają mi do oczu.
Kopię nogami, drapię, szrpię się nic z tego, nie mogę oddychać. Ucisk stasje się silniejszy. Bolesne rzężenie. Jestem gotowa pożegnać się ze swoim życiem tym ostatnim spojrzeniem na czarne niebo przecięte milionami kropel spadającego deszczu.. Słona kropla spada z moich rzęs i ścieka na usta.
- Mikael - szepczę.
jak wam się podobalo?
Inni użytkownicy: olejtoxddderwa22protectyourauraelmariachi28921lordmagriffy93gandaharbulkazpasztetemkobekontakarolekrsgagi89plk
Inni zdjęcia: 9 / 03 / 25 xheroineemogirlx1407 akcentovaTurkusowo, fioletowo i w Pumie xavekittyx:) qabiResza figur Wilkonia bluebird11sezon lodów patkigd:) dorcia2700.. locomotivHiacynty pachnące na dobranoc halinamJeb najprawdopodobniejnie