Wczorajszy kuc
Skoki stanowczo najlepiej wychodzą nam, gdy skaczemy rekreacyjnie, a nie na zawodach :/ Nie wiem, czy to przez mój stres, czy to przez konia, aczkolwiek musimy ostro wziąć się w garść, dużo więcej skakać i dużo więcej jeździć, bo mój koń robi się małym gnojkiem i nie należy mu się nic innego niż bat na dupę za między innymi stawianie się i wypierdzielanie mnie galopem. Parkur ukończyliśmy z jednym wyłamaniem, bo źle go naprowadziłam i w dodatku popuściłam wodzę no ale mniejsza, w tym roku jedziemy jeszcze tylko na Cołdanki na skoki i mam nadzieję, że chociaż tam pójdzie nam lepiej, mam miesiąc czasu i wiem, że będzie to miesiąc ostrej pracy dwa razy dziennie + lonże i praca z ziemii. Pocieszam się tym, że początki zawsze są ciężkie, w zasadzie mam Libra tylko 1,5 miesiąca więc nie powinnam za dużo wymagać bo zanim dobrze się zgramy to jeszcze dużo czasu minie, ale postaram się ogarnąć z tym gnojkiem na tyle na ile jest to możliwe. A teraz tylko spać, bo padam po dzisiejszym ciężkim dniu..