Ach, cóż to były za czasy.
Szanowano jedzenie, szanowano przyrodę, szanowano mądrość symbolizowaną przez starość a rodzina była dobrem najwyższym i ogółu. Za przewinienia karano adekwatnie do winy. A od przegranych w piłkę nożną oczekiwano rytualnego samobójstwa.
Zapewne niczym zabawnym nie było, kiedy chciano właśnie ciebie złożyć w ofierze. Tu jednak nasze czasy się zbiegają.
Z tym małym dysonansem, że najczęściej w ofierze składamy siebie samych.