Budzik zadzwonił o 7;30. Co ja sobie myslałam nastawiając go na taką godzine...przysnelam. o 8;00 zadzwonił tata: 'Wstawaj!' mówił. O 8;16 zwlekłam się z łożka. Po cóż było tak wcześnie nastawiać sie na wstawanie. o 9;03 byłam już na miejscu.
I czekałam. czekałam. Czekałam. Weszłam.
-katar?
-no mam.
-Ale jaki? Żółty Zielony...?
-Nie wiem nie patrzyłam.
-Lejący, Zółty....
-Lejący!!! (wykrzyknełam w eufori że jednak wiem jaki mam katar)
-Kaszel?
-No mam ale nie taki jak lokatorzy.
-Zielony Żołty?
-( o jezu czy wszystkie gluty muszą być gdzieś zaliczane...) mokry?
-temperatura?
-nie wiem, nie mam termometra.
potem telefon.
-halo? (...) Ja nie knlełam... (...) To ona mnie szantarzuje już któryś raz tu przychodzą i szantarzują na fundusz... (...) dobrze (...)dobrze ...(...) (...) dobrze (...) (...) (20 min) ...
-to ja panią teraz osłucham.
-dobrze.
-moge tu w razie czegos przyjsc na badania normalnie?
-wolałabym nie.
- O_o
-mamy pacjentow z 3 osiedli i napewno ma pani gdzies blizej... np... $%^&
-mhm.
boze.
nienawidze lekarzy, zwlaszcza tych wkurzonych.
L4
Chcialobymi sie jeszcze plakac gdyby nie to ze wiem ze jak do tego dojdzie to juz wogle nie zatamuje kataru, i bede miala jeszcze bardziej obtarty nos.
wiec po prostu pobęde. a potem pojde spać.
Kurwa mać
boli mnie serce.
teskni za domem. za kuchnią. za przedszkolem. za sloncem. za balkonem. za papierosem. za domem.