Rozdział 10
Franco popatrzył na mnie jakby pierwszy raz w życiu widział mnie na oczy. Uśmiechnęłam się szeroko i oddałam mu skręta, udało mi się zrobić wszystko tak, jakbym była starym doświadczonym palaczem.
-No to co druga kolejka? - zapytał Artur.
-Jasne-krzyknął ktoś.
I tak zaczęła się druga kolejka, trzecia, a póżniej czwarta. Miałam dość, poważnie, zaczynałam odczuwac skutki działania marihuany. Nawet nie było tak zle, co więcej, podobał mi się ten stan w jakim się znalazłam. Było mi tak lekko, beztrosko i smiesznie. Daliśmy czadu oboje z Franco.
-Dobra, czas się zbierać. - powiedziałam nie do końca zrozumiale i składnie.
- Czekaj, czekaj ostatnia kolejka na pożegnanie.
I to własnie mnie położyło, przelało czarę goryczy. Około godzinę później wytoczyłam się z Franco chichocząc na całą okolica z taksówki pod moim domem.
-Jestesmy zjaaaaaaarani. - krzyczał Franco
-Ciiii, wcale nie.- i koleny wybuch śmiechu.
Zaciągnęłam go w miejsce koło domu, gdzie nie sięgało, żadne z okein w domu i zaczęłam namiętnie całować. Poczatkowo był zaskoczony, ale po chwili zaczął oddawać pocałunek z taką samą intensywnością. Staliśmy tak pośród drzew, kompletnie nie robiąc sobie nic z tego, ze jest 4 nad ranem i w każdej chwili moze nas ktoś zobaczyć. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej dzikie. Poczułam, ze spada ze mnie płaszcz, później tracę guziki w koszuli. W końcu jego ręce znalazły nagie miejsca mojego ciała. Każdy jego dotyk, każde muśnięcie mimo wiaomego stanu wywoływało tysiące iskier na moim ciele. Czułam, ze wznoszę sie ponad powierzchnię ziemi, euforia i namiętność wypełniały każdą czastkę mnie Zaczęłam pozbawiac go kurtki, póżniej koszulki powoli szliśmy w stronę chuśtawki ogrodowej kiedy nagle usłyszeliśmy szczekanie, które tak naprawdę nas trochę otrzeźwiło.
-Cholera. - powiedziałam
-Co jest? - zapytał
-To Artemida, zaraz obudzi rodziców. - szybko dopadliśmy ubrań
-Kurczę, idę do domu, Ty tez lec lepiej żeby Cię nie zobaczyli, zwłaszcza w takim stanie. - wybuchnął śmiechem.- Dobranoc kochanie. - powiedział dając mi ostatniego całusa tego wieczoru.
CDN
ze względu na to, ze rozdziały powstają na bieżąco, nic nie mam wcześniej napisane, a dziś przez matury jestem totalnie wykończona rozdział jest krótki, bo naprawdę nie chce mi sie pisac nic więcej.