Co u mnie słychać? Reasumując - wszystko jest w porzadku.
Moje życie w chwili obecnej składa się z angażowania się w pracę, zajęcia w studium barmańskim,
dom, spotkania z przyjaciółmi oraz możliwie jak największą ilość poświęconego czasu Szymonowi.
Tak, minęły niespełna cztery miesiące, a On wciąż wytrzymuje,
każdego dnia powtarzając mi jaka piękna jestem w Jego oczach i jak bardzo mnie uwielbia.
Pojawił się w najmniej spodziewanym i oczekiwanym momencie. W czasie, kiedy wszystko było mi obojętne.
13 lipca, w momencie, w którym dopiero zaczęłam godzić się z losem po zniknięciu Macieja.
Szymon jest moim prywatnym promyczkiem słońca, światełkiem w tunelu, nadzieją na lepsze jutro.
Nie potrzebuję kwiatów, by czuć większe szczęście. On sam jest jak kwiat róży o poranku,
skroplony poranną rosą, skąpany w promieniach słońca, zawsze piękny, zawsze pełen życia! I to najbardziej w Nim uwielbiam.
Twierdzi, że oszukaliśmy przeznaczenie, a gwiazdy są po Naszej stronie. Gdy jest w domu i rozmawia ze mną,
niebo nigdy nie było zachmurzone, a Ziemia zawsze oświetlona była blaskiem gwiazd.
Twierdzi, iż wiedział, że pierwsze spotkanie będzie tylko formalnością. Więc tak gdzieś w Jego myślach głęboko była myśl,
że mogę być tą jedną jedyną, a według Niego póki co wszystko się sprawdza,
ponieważ wkręcam się w Niego każdego dnia z coraz to potężniejszą siłą i to według Niego jest piękne.
Los czasem się uśmiecha i nie bywa taki okrutny jak Nam się wydaje. Każdy ma swoje 5 minut w życiu na coś pozytywnego.
Tak właśnie twierdzi mój Miły. A ja w zupełności się z Nim zgadzam.
W ubiegły wtorek otrzymałam oryginał listu od mojej Biorczyni, gdzie kopię zamieściłam w poprzedniej notatce.
Dzień później, w środę z samego rana pojechałam do punktu krwiodastwa,
gdzie w końcu po niespełna ośmiu miesiącach udało mi się oddać krew, wróciłam szczęśliwa i spełniona.
A na niedobór żelaza w organizmie Panie Pielęgniarki kazały zażywać mi przez sześć tygodni falvit dla kobiet ciężarnych.
Tego samego dnia mój Ukochany opuścił mnie na długi weekend, jadąc do swojego rodzinnego domu.
Wytęskniłam się za Nim niemiłosiernie, On za mną również, ale codzienne wieczorne rozmowy z Nim sprawiły,
że cieszyłam się jeszcze bardziej móc każdego dnia odjąć kolejną dobę do Jego przyjazdu.
Przyjechał, ujrzeliśmy Siebie w odległości 10 metrów, gdzie On stał po drugiej stronie jezdni, Oboje wyczekiwaliśmy zielonego światła.
Żadne jednak nie wytrzymało i ruszyło na wprost ku drugiemu. Cudowne uczucie!
W środę sprawił mi niespodziankę, siedziałam w pracy starając się na niej skupić, jednocześnie za Nim tęskniąc.
W tym czasie On tworzył ze swoim współlokatorem konspekt na uczelnię na następny dzień.
Nagle poczułam jak ktoś za mną stoi, poczułam czyjś oddech na mojej szyi. To był On, we własnej osobie, mój Szymon.
W pierwszej kolejności zobaczyłam Jego czarujące piwne oczy i cudowny uroczy uśmiech,
po czym usłyszałam: ''Dobry wieczór moja Piękna, Twoja Bestia przyniosła Ci w słoiczku buraczków od teściowej.
Buraczki zawierają w sobie dużo żelaza, a moja Piękna musi być zdrowa, a ja zawsze już będę o Ciebie dbał!'',
czyż nie szaleniec? A no właśnie szaleniec, mój najlepszy na świecie szaleniec.
Mój wspaniały Człowieczek w chwili obecnej zdaje zaliczenie na uczelni, a ja grzecznie siedzę w pracy.
Piątkowy poranek nie był szczęśliwy.. Szymona wujek zmarł, więc jeszcze dziś wyjeżdża ze Szczecina, by wspierać mamę,
sama Go o to prosiłam, są rzeczy ważne i ważniejsze, a ja przecież poczekam.
Niebawem przybiegnie do mnie, da mi buziaka na ''do widzenia'' i biegnie na pociąg.
Nienawidzę pożegnań.. Nienawidzę myśli, że będę skazana na samotne wieczory.
Mam zamiar w pełni oddać się pracy, ruch na pewno będzie wielki, więc nie będę miała czasu nawet usiąść.
Tak więc mam nadzieję, że ten weekend szybko zleci..
Udanego weekendu Paniom życzę, buziaki.
Inni zdjęcia: Oddziela Wisła. ezekh114:) dorcia2700Podróż to przygoda elmar*** coffeebean1... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24