a może tak musi być?
każdego dnia stań się dla kogoś całym światem,
nieważne czy będzie to kobieta, mężczyzna, dziecko czy kot. po prostu kochaj.
bowiem moje serce płonie żywym ogniem
i choć na świecie tyle kobiet mi zależy tylko na Tobie.
cokolwiek robię ciągle Ciebie mam w mej głowie,
ajesteś wszystkim czego potrzebuje ukrytym w jednej osobie.
Co u mnie słychać? Szczęście chyba zaczyna mi sprzyjać.
Weekend bardzo udany, mimo 30h harówki w ciągu 3dni. Ale to wszystko jest nieważne, kiedy obok jest On!
Nastąpił rok akademicki, w Szczecinie mam Go już na co dzień, On podobno wcale nie mniej cieszy się ode mnie.
Po 25 dniach niewidzenia się w końcu mogliśmy choć na chwilę ponapawać się swoją obecnością, coś pięknego..
Wciąż żyję wczorajszym spotkaniem, spotkaliśmy się na Jasnych Błoniach, w Naszym miejscu,
pogoda dopisywała, słońce pięknie świeciło, zabrał mnie do różanego ogrodu,
gdzie zerwał nielegalnie trzy piękne białe róże, mój wspaniały Wariat!
Uwielbiam na Niego patrzeć, uwielbiam, gdy On patrzy na mnie, gdy trzyma mnie za rękę,
gdy składa czułe pocałunki na mych ustach, gdy tak czule mnie obejmuje.
Uwielbiam z Nim rozmawiać, uwielbiam samą Jego obecność przy mnie, to poczucie szczęścia oraz bezpieczeństwa.
Uwielbiam, gdy dzięki mnie się uśmiecha, gdy razem żartujemy i rozmawiamy na poważne tematy.
Uwielbiam patrzeć w Jego czekoladowe oczy, które zwalają mnie z nóg. Uwielbiam Go.
Po przeuroczym spacerze wybraliśmy się do knajpy na Placu Grunwaldzkim,
po wielu namowach w końcu pozwolił mi za Nas zapłacić, tradycjonalista jeden!
Ale to ja Go zaprosiłam, to ja chciałam, by poczuł się wyjątkowo, by pozwolił mi przejąć inicjatywę.
Rozmawialiśmy o marzeniach, zapytałam czy pamięta trzy życzenia, które kiedyś mi wymienił;
dom, rodzina, OPEL INSIGNIA - niesamowita była Jego radość opowiadając o tym aucie.
Po czym oznajmiłam Mu, że chciałam spełnić tego wieczoru choć jedno Jego życzenie, zbladł.
Wyciągnęłam z portfela klucze, przy którym widniał breloczek opla, zwariował, w takim szoku Go jeszcze nie widziałam.
Ale do czego klucz? Po chwili wyciągnęłam czerwoną kasetkę, którą miał otworzyć,
ręcę trząsły Mu się tak, że nie był w stanie wcelować kluczem, więc musiałam Mu pomóc.
Złapałam Go za rękę, otworzyliśmy ją razem. Kasetka pęczniała aż od ilości cukierków o smaku krówki,
prosiłam, by dokopał się 'piętro niżej', tam znalazł moje zdjęcie w wielkości 10x15cm,
zobaczył dedykację widniejącą na tyle zdjęcia i oszalał ze szczęścia!
Prosiłam, by kopał dalej, na samym dnie ujrzał czarnego opla insignię, miniaturkę.
To była dopiero radość, nie spodziewał się takie upominku z okazji spóźnionego 30września.
Cudownie było zobaczyć Jego szczery uśmiech na twarzy, radość bijącą prosto z oczu oraz to ciepło, bijące prosto z serca.
A przecież właśnie o to chodzi, by najdrobniejszymi gestami uszczęśliwiać Ukochaną osobę, prawda? Jego reakcja była bezcenna.
Złapał mnie za rękę, posadził jak dziecko na swoich kolanach i dziękował mi ze łzami w oczach,
powtarzając jaka jestem wspaniała, najlepsza, jedyna w swoim rodzaju, wyjątkowa.
Przez całą drogę do rozstania prowadził mnie za rękę, szliśmy uśmiechnięci, dłoń w dłoń.
To był naprawdę cudowny wieczór.. Już za Nim tęsknię.
samemu idzie się szybciej,
we Dwoje dociera dalej.
miłego dnia.