photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 17 MARCA 2014

Someone in love cz.27

'Chcę żebyście przeczytali ten list razem. Wierzę, że się spotkacie. Jo jest uparty, odnajdziecie się. Na wstępie chciałabym Was przeprosić za swoje zachowanie. Za to, że zdradziłam ojca, że oddałam Tomka do okna życia i nie mam zielonego pojęcia, gdzie może teraz być. Za to, że oddałam Cię Lind do internatu, oddzielając Twój kontakt z Johnem. Za to, że nie panowałam nad emocjami po śmierci ojca, że zaczęłam pić, ćpać i ruchać się ze wszystkimi po kolei. Wiedziałam Lind, że robię Ci ogromną krzywdę swoim zachowaniem! Wzięłaś ze mnie przykład, jestem tego pewna. Ale mam nadzieję, że gdy się odnajdziecie, to się zmienisz. Jo był od zawsze dobrym chłopcem, na pewno sprowadził Cię na właściwą drogę.
Chciałabym, żebyście ułożyli sobie jakoś życie. Beze mnie. Nie jestem w stanie się Wami zajmować, a jesteście już prawie dorośli. Dacie radę. Ja wiodę spokojne życie na drugim końcu kraju, bardzo mi Was brakuje, ale wiem, że błędów z młodości już nie da się naprawić. 
W kopercie jest 10.000 zł, żebyście mieli na mieszkania, jedzenie, własne przyjemności. Żeby starczyło Wam na życie.' - wyjęłam z koperty zwinięte pieniądze. Spojrzałam się na Jo, miałam łzy w oczach.
'Dziękuję, że chcieliście zmarnować parę minut ze swojego życia na przeczytanie tego listu. Pozdrawiam. Mama'
Rozpłakałam się. A więc jednak ...
- Jo, jej na nas zależy, rozumiesz? - spytałam się go
- Być może. Ale wydaje mi się, że ona chce nam tylko zamydlić oczy. 
- Co ty do cholery pierdolisz!? - wstałam i krzyknęłam na Jo. W dalszym ciągu w ręku trzymałam pieinądze.
- Zobacz tylko! Wierzy w nas? Że się spotkamy? Wszystko tłumaczy po krótce, bez większego rozlewania się nad tematem. I że niby ma wyrzuty sumienia? - wstał - Nie wierzę! Ot tak nagle miałoby ją ruszyć sumienie? No śmieszne. A w dodatku te pieniądze. - wyjął mi z ręki banknoty - kto normalny zostawia na strychu, w kopercie 10.000 zł?
- Ale może faktycznie jej na nas zależy? Przecież nie pisałaby tego listu z nudów nie sądzisz? - starałam się uspokoić. Zbyt często się kłóciliśmy... 
- Tego nie wiem. Ale nie wierzę w jej przemianę. - zauważyłam, że Jo również spuszcza z tonu.
- A ja wierzę. Odnajdźmy ją proszę Cię, bardzo mi na tym zależy - spojrzałam prosto w jego błękitne oczy.
- Zrobię to tylko i wyłącznie dla Ciebie - powiedział, po czym zabrał ze sobą notes, kopertę z listem oraz pieniądze i zszedł na dół.
Nie wiedziałam co zamierzał zrobić, więc poszłam za nim.
Jo siedział u mnie w pokoju na łóżku i szukał czegoś w internecie.
- Co zamierzasz teraz znaleźć?
- Klub.
Zapanowała cisza. Śmiertelna cisza. Słyszałam tylko bzyczenie muchy, które po chwili przerwał Jo.
- Zbieraj się. - zdziwiłam się. 
- O co chodzi? Dlaczego tak nagle podejmujesz decyzje? 
- Chcesz... Chcemy ją znaleźć - popatrzył się na mnie - Więc odnajdziemy ją.
- Ale jak? - jakoś nie wierzyłam w jego możliwości.
- Jedziemy do tego klubu, w którym często imprezowała. Mam nadzieję, że czegoś się dowiemy. Ubieraj się. - powiedział po czym zszedł na dół.
Nie wiedziałam na co się porywa, ale posłusznie poszłam się zbierać.

Informacje o rore


Inni zdjęcia: :) dorcia2700Po zimnej Zośce wyjdą z domku. halinam202 quinzellDekret pati991;) pati991Sunny day whatyoumeantome... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24