Przebudziłam się o 7 rano. Promyki wschodzącego słońca przedarły się do mojego pokoju. "Iście zimowa pogoda, nie ma co". Nagle przypomniałam sobie wydarzenia ostatniego wieczoru. Mój monolog, to, że Jo był ze mną, że mnie wspierał. Zaraz. Był? Odwróciłam głowę. On tam dalej był. Siedział w tym samym miejscu co wczoraj, oparty o ścianę.
- I jak się spało? - zapytał
- Byłeś tu całą noc? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Tak. Nie mogłem Cię zostawić samej, byłaś strasznie roztrzęsiona.
- Dziękuję. - bąknęłam. Nie lubiłam wyrażać uczuć, to było takie dziwne. - Słuchaj moglibyśmy wrócić do wczorajszej rozmowy? Bo... Bo chyba po to tu przyszedłeś prawda? - podniosłam się i oparłam o ścianę. Chciałam być na wysokości jego oczu.
Jego twarz jakby posmutniała.
- Tak. Chciałem ci powiedzieć całą prawdę. Gdy usłyszałem wczoraj twoją historię, zdałem sobie sprawę z jednej bardzo ważnej rzeczy. Łączy nas dużo więcej niż sami myślimy. Łączy nas cholernie dużo. Nie zamierzałem ci tego wyjawiać, ale sprawy zaszły za daleko... - odpowiedział.
- Czy ta prawda związana jest z moją przeszłością? - zapytałam. Wiedziałam, że prawda może okazać się bolesna, ale chciałam ją znać.
- Tak... Bo... Lind... - jąkał się, spuścił głowę w dół. Zdziwiłam się, bo to zawsze ja chowałam głowę w piasek.
- Śmiało.
- Wiem, że Ci na mnie zależy, ale... jesteś moją siostrą. Jesteśmy rodzeństwem. Jesteśmy jebanym kurwa rodzeństwem! - wykrzyczał, a następnie odwrócił głowę. Widziałam jak cierpi. Po jego policzku spłynęła łza.
- Nie. Jo! To nie może być prawda! To nie może być kurwa prawda! Co ty pierdolisz?! - nie wytrzymałam. To było trochę za dużo. Rozpłakałam się. - Jak to możliwe? Moja matka miała jeszcze innego przydupasa? - chciałam wiedzieć jak najwięcej.
- Przepraszam, że cię okłamywałem. Słuchając wczoraj twojej historii stało się dla mnie jasne, że nie mogę ukrywać prawdy. Mam siostrę, o którą muszę dbać. Ona musi o tym wiedzieć. - popatrzył się na mnie, cały zapłakany. - Wybaczysz mi?
- To nie jest twoja wina... Dziękuję, że mi o tym powiedziałeś. - przytuliłam go do siebie. Tak. Teraz to ja odgrywałam rolę dobrej niańki.
- Chcesz znać dalszą część ... siostro? - zapytał nieśmiało. Nie znałam takiego Jo.
- Bardzo chcę. - odpowiedziałam, mimo woli, niechętnie.
- Pamiętasz tą rozmowę telefoniczną po próbie napadu na monopolowy? Opowiadałaś mi wczoraj o niej. Wtedy zdałem sobie sprawę, że nie mogę dłużej tego ukrywać. Miałaś numer matki. Ja też go mam. - pokazał mi swój telefon. Faktycznie, ten sam numer. - I w tym samym momencie chciałem do niej zadzwonić. Żeby wróciła. Miałem wrażenie, że przestaję kontrolować to wszystko co się tu dzieje. Ale nie zadzwoniłem. Wiedziałem, że ona nic nie pomoże. Jest za bardzo zadufana w sobie... Wiem, że doskonale pamiętasz jak ona, znaczy Heidi, powiedziała, że w wieku 3 lat nie żyjesz... Pomyliła Cię... Pomyliła Cię z Tomkiem...
- Z kim? - zapytałam lekko zdezorientowana
- To... To był nasz brat Lind... - wypowiedział te słowa z bólem.
- Jak to? Ja przez całe swoje życie nie wiedziałam, że mam rodzeństwo?! No zajebiście! - odwróciłam do niego głowę. Nie wiedziałam już co mam tym wszystkim sądzić.
- Tak... To był nasz brat...