Czy można być pernamentnie zepsutym? Urodzić się chorym, z defektem równie niewidzialnym co jego przyczyny?
Wszystko robię nie tak. Nawet to, że dodaję to tutaj i zobaczę to tylko ja i nikt więcej.
Żałuję. Mówiąc i twierdząc, że tego nie robię, że to złe, niepoprawne, niedopuszczalne. I ta teoria pełna finezji, że w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny, że nie popełniamy błędów, tylko dajemy sobie sami lekcje. Może coś w tym jest, ale co jeśli na własne życzenie niszczymy rzeczy, na których najbardziej nam zależy? Przez strach, paraliż, własne męczące nas niedoskonałości. Jeśli uciekamy przed wszystkim i każdym bo w nas jest błąd i szukamy deski ratunku, chwytamy się każdej pierwszej głupiej myśli robiąc coś nie przemyślawszy tego uprzednio, tylko przez nadzieje, że to nas uratuje? Nikt mnei nie uratuje, nikt. Jestem zepsuta. Przepraszam i błagam, wybacz mi. Klęczę i modlę się do Pana, by mi pomógł, choć to tak cholernie egoistyczne. Bo powinnam to teraz zostawić i miałbyś lepsze życie beze mnie. Wiem o tym. Ale Cie kocham. Przepraszam. Chcę walczyć.
Inni użytkownicy: req12paolkaksniezka96misiek012bambiiik057maz44asdbkicia564aniasobkarolinanananana
Inni zdjęcia: * * * * takapaulinkaWylot Burzowca bluebird11Zagroda. ezekh114PIERWSZE MARCOWE LISTKI xavekittyxOddziela Wisła. ezekh114:) dorcia2700Podróż to przygoda elmar*** coffeebean1... maxima24... maxima24