Witajcie kochani ! ;)
Nie było mnie tu sporo czasu, wiem.
Brakowało mi motywacji chyba do takiego poważnego powrotu do tego bloga, w sumie czasu też mi brakowało, ale o tym za chwilę.
Miałam chęci wrócić tu, tak na dobrze i na stałe znowu, pisać recenzje tak jak wcześniej i nie tylko, ale coś mnie blokowało, sama nie wiem do końca co.
Jednak codziennie wchodzę tutaj, klikam 'fajne' przy Waszych wpisach i czasem coś skomentuję, trochę szkoda pożegnać mi się z tym blogiem, sama na razie jeszcze nie wiem czy wrócę na stałe, czy sobie odpuszczę to całe blogowanie.
Osoby, które śledzą mnie na snapie wiedzą, że od ponad 2 tygodni pracuję. Dostałam się do zakładu w swojej miejscowości, miałam pracować tylko jako wakacyjny pomocnik, jednak wyszło trochę inaczej i pracuję przy obróbce ręcznej.
Praca nie jest jakoś bardzo ciężka, początki jedynie były trudne, wiadomo wszystko nowe itd.
Dziś ostatni dzień pracy i mam cały tydzień wolnego na własne życzenie, ponieważ jadę z moim lubym na cały tydzień na domek nad jeziorem. ;)
Jak na razie to i tak można powiedzieć, że pracuję za darmo. Niby umowa zlecenie, ale nawet stawki nie znam (coś tam nam mówili, ale nie mam tego na razie na papierze, więc co to za robota), nie wspominając wgl o tym, że umowy do ręki jeszcze żadno z nas nie dostało (bo pracuję jeszcze z 3 osobami w moim wieku, też są na wakacje). Byliśmy 2 razy w Brodnicy po umowy, bo u nas nie ma biura, tylko tam i za każdym razem wróciliśmy z niczym, bo albo biuro zamknięte, albo naszych umów nie było. Mieli nam przywieźć je w tym tygodniu do zakładu żebyśmy kolejny raz nie musieli jeździć to do tej pory się nie doczekaliśmy ;/ W tej firmie dzieją się jakieś cyrki, masakra.
Jak widzicie oprócz pracy zmieniło się też u mnie kilka innych rzeczy, m.in. kolor włosów :D
Po nieudanym farbowaniu na kolor chłodny brąz (tak bardzo upragniony), który swoją drogą wyszedł rudy i nie mam pojęcia czemu, poddałam się kaprysowi i pomalowałam włosy farbą z Wellaton o wdzięcznej nazwie "burgund".
W słońcu jak widać włosy są czerwone, w zwykłym świetle coś a la śliwka, z fioletowymi tonami.
Kolor bardzo mi się podoba, jednak wypłukuje się strasznie szybko, a malowałam zaledwie niecały tydzień temu (a myłam od tego czasu włosy na razie 2 razy i za każdym razem woda była strasznie czerwona, co mnie niezmiernie dziwi, bo malowałam włosy farbą, nie szamponetką).
Być może za jakiś czas pomaluję znowu, ale chyba inną farbą, bo chcę ten kolor utrzymać na razie jak najdłużej (pewnie do kolejnego kaprysu powrócenia do swojego brązu, ale to już na pewno tylko i wyłącznie u fryzjera).
Włosy dostały trochę "po tyłku", teraz nie działa na nie prawie żadna maska, są suche i sianowate. Ale przecież one są dla mnie, nie ja dla nich. Myślę, że za chwilę dojdą do siebie, a jak nie, to trudno. Jak na razie to i tak były zawsze nie takie, jak chciałam. Dbałam o nie 2 lata już, a one wyglądały gorzej niż przed tym, wiecznie spuszone, ciągle suche.
Farbowanie henną zaczynało mnie drażnić (głównie ze względu na ten rudy kolor, do którego dochodziło zawsze, po spraniu koloru), dlatego wróciłam do zwykłych farb (mimo, że też ich nie popieram w 100%, ale nie było mnie stać na nic lepszego, a potrzebowałam konkretnego kopa, miałam gorszy okres w swoim życiu, a wiadomo, że jak tak się dzieje, to zazwyczaj odbija się to na włosach).
Myślę, że postaram się odezwać do Was jeszcze w najbliższym czasie, być może na wspomnianym już wyjeździe, bo będę mieć cały tydzień wolnego, także w zależności czy będę miała jak to na pewno postaram się coś dodać.
A jak tam Wasze wakacje ? Pracujecie/odpoczywacie ? ;)
Tylko obserwowani przez użytkownika rockyourworldx3
mogą komentować na tym fotoblogu.