Wciąż nie mogę uwierzyć w to co się stało.. Wciąż nie mogę uwierzyć w to, że mój
brat nie żyje. Obaj byliśmy na to przygotowani, obaj wiedzieliśmy, że tak to się skończy i
że Bartek- czy jak wolicie Ritsuyo- umrze młodo. Ale moim zdaniem i tak był za młody żeby
umierać. 21 lat.. Od 2 lat znosił cierpienia jakiś większość z Was nie potrafi sobie nawet
wyobrazić. Wiem, że zdjęcie, które tutaj wstawiam jest dość tandetne, ale łączy w sobie
dwie ważne dla mnie rzeczy- zdjęcie mojego ukochanego brata i czarną różę, które oboje
uwielbialiśmy.
Wszyscy są w szoku. Ja, Shizu, Madzia i inni, którym o tym powiedziałem. Dopiero dzisiaj
byłem w stanie odezwać się do kogokolwiek, Bartek zmarł w nocy z 7 na 8 lipca.
Wiedziałem, że mój brat nie chce już żyć. Bo przecież jego życie od 2 lat było zależne tylko
ode mnie i od lekarzy. Było pełne bólu, cierpienia i strachu. Ale nie sądziłem, że na prawdę
zrobi coś tak głupiego jak odcięcie wszystkich kabli od aparatur w swojej szpitalnej sali. Skazał
na śmierć nie tylko siebie, ale też mężczyznę w śpiączce, który przebywał z nim w jednej sali.
Wiecie co nie daje mi spokoju? To, że nie było mnie przy nim. To, że pojechałem do domu, bo byłem
zbyt zmęczony żeby wysłuchiwać jego lamentów. To, że nie byłem wystarczająco silny, by to
wszystko wytrzymać. Poddałem się. Nie sądziłem, że kiedy ja się poddam, Bartek zrobi to samo.
Przestałem w niego wierzyć. Straciłem już resztki nadziei na to, że on wyzdrowieje. Okazałem
słabość, a teraz co? Bartek nie żyje. A ja nie mam już po co żyć. Nie mam ani domu, ani przyjaciół,
ani rodziców, którzy nawet nie wiedzą, że on zmarł. Ale tym razem się nie poddam, zrobię to dla
Ciebie, kochany bracie. Będę żył tak jak oboje tego chcieliśmy, a Ty na zawsze pozostaniesz w moim
sercu.
Na koniec chciałbym podziękować wszystkim, którzy wspierali Bartka w walce z chorobą. Wiem, że
on też chciałby Wam podziękować, ale niestety nie ma już okazji tego zrobić. Jestem Wam za to
dozgonnie wdzięczny.
Szczególnie dziękuję Shizu i Madzi, które cały czas martwiły się o stan zdrowia mojego brata i które
starały się robić co w ich mocy, aby go pocieszyć i podtrzymać na duchu. Dziękuję też im za to, że teraz
pocieszają mnie, chociaż pewnie obie są równie zrozpaczone co ja.
I mam radę dla wszystkich, którzy to czytają. Gdy ktoś z Waszych bliskich zaczyna chociaż wspominać
o samobójstwie, czy mówić, że ma wszystkiego dość, nie odtrącajcie go, tylko wysłuchajcie i spróbujcie
zrozumieć albo pocieszyć. Czasem coś tak niewielkiego może uratować kogoś życie.
A kiedy ktoś z Waszych bliskich zachoruje, za nic w świecie nie okazujcie słabości przy tej osobie, nie
pokazujcie jej, że sytuacja jest beznadziejna, nawet jeśli tak rzeczywiście jest. To bardzo pomaga, a wsparcie
w takich chwilach jest najważniejsze.
Dobranoc, Ritsuyo. Śpij słodko i nigdzie się nie ruszaj! Czekaj na mnie, chociaż chwilowo nie mogę do Ciebie
dołączyć. Gdziekolwiek jesteś, znajdę Cię. Mam też nadzieję, że tam nie cierpisz i jesteś szczęśliwszy...
Inni użytkownicy: olejtoxddderwa22protectyourauraelmariachi28921lordmagriffy93gandaharbulkazpasztetemkobekontakarolekrsgagi89plk
Inni zdjęcia: Połoniny. ezekh114Odzież funkcją wieku. ezekh114ja patkigdI am photographymagicOsiołek z futerkiem zimowym bluebird11... thevengefulone... thevengefuloneja patkigdNad morzem patkigdNK ! lupus89