15 st C

Nie pamiętam kiedy kliknęłam magiczny przycisk "załóż konto", ale prawdopodobnie od tamtego czasu, co roku zamieszczam post z tym samym zdaniem. 

Nadeszła kolorowa jesień, a wraz z nią, o ironio, przechodzę na tryb czarno-biały.

Nienawidze tego chłodu. Nienawidzę ciepłych szalików i czapek w słoneczne dni. Nie cieszy mnie piękno natury. Dobija mnie kolejny miniony rok i nieuniknione przejście na ciemną stronę.. roku własnie. Czas, kiedy samouwielbienie spada, do poziomu poniżej zera i nie mam ochoty spoglądać w lustro.

Nie ukrywam, że ta końcówka lata jest wyjątkowo trudna. Strach jaki mnie ogarnął obezwładnia, a obawa przed jakimkolwiek ruchem wpędza w osłupiającą stagnację. I choć byłam tego świadoma, już w momencie świętowania nadejścia 2016, czuję się zaskoczona, że pojawił się nagle i ujawnił wszystkie najczarniejsze scenariusze. W jedną noc. 

Wiedziałam, że będzie to przełomowy rok. Wiele trudnych chwil już za mną, jednak.. winter is comming i tylko ode mnie zależy czy ją przetrwam. 

To jest albo najlepsza albo najgorsza decyzja w moim życiu i stwierdzam to zachowując całą powagę tych słów. Najtrudniejsze jest to, że to czas wyda osąd, a w obecnym stanie ciężko jest mi się pogodzić z tą niepewnością. 

Odebrałam dziś dyplom ukończenia studiów. Okazał się on być mniejszym powodem do dumy niż odbiór samej pracy dyplomowej z ksero. Właściwie.. nie był żadnym. Nawet zdjecie mi się przestało podobać. Po trzech latach mniej lub bardziej intensywnej edukacji i zdobywaniu wiedzy (masło maślane), w kierunku, który mnie faktycznie zainteresował okazuje się, że nie mam z tego żadnej satysfakcji. Czy może być gorzej?