Problem z pierwszą miłością jest następujący: nie można przestać.
Dopada jakoś nagle, a kiedy w końcu przyznasz się przed samym sobą: tak, kocham, wpadasz aż po uszy. Topisz się w ideałach jednej prawdziwej miłości, serce bije jak szalone i nie chcesz przyjąć do wiadomości, że to może być błąd. Każda kolejna rana jest nieważna, bo PRZECIEŻ TO JEST TO. Moja wielka, nieprzemijająca miłość, o która będę walczyć ostatkiem sił. No bo przecież, co jeśli to była jedyna szansa? Jedyne takie uczucie, trafiające się raz w życiu? Boisz się braku bliskości, czułości, nawet jeśli były one nieszczere. Jak bardzo pozbawiamy się wtedy szacunku do samych siebie? To zrozumiemy dopiero później. Jak poznamy kogoś, przy kim można rozwinąć skrzydła. Przy kim jest bezpiecznie. Bez wielkich porywów serca, ale najlepiej, jak można sobie tylko wyobrazić.
Cześć.
Użytkownik rika15
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.