Półtorej godziny nim nadejdzie dzień podpisania ACTA.
Szczerze mówiąc-mam to już głęboko w poważaniu. W życiu są problemy ważne i ważniejsze, a sieć NIE MOŻE nosić miana "naszego życia". Wiele rzeczy jestem skłonna zrozumieć. Internet pomaga, czasami jest jak alkohol-pomaga ludziom w poważnych rozmowach, skłania do bardzo ważnych przemyśleń. Czasami szkodzi-doprowadza do kłótni, sprzeczek, psuje wiele kontaktów z innymi ludźmi. Ale jakby na to nie patrzeć, jest ważną i w sumie nieodłączną częścią naszego życia. To wszystko brzmi tak, jakby moje życie opierało się wyłącznie na przesiadywaniu przed komputerem. Nie jest tak. Mimo wszystko mogę powiedzieć, że dzięki niemu mam bardzo dużo miłych wspomnień, a także takich, które bolą. Jak każdy człowiek .. Ile razy dzięki chociażby głupiemu gadu, zbliżliśmy się do kogoś, ile razy ta cała zasrana sieć pomogła nam wygrzebać się z problemów-szkolnych,rodzinnych,sercowych-no ile razy? Więc błagam, nie mówcie mi, że to wszystko wam zwiewa, bo oszukujecie sami siebie.
Kończąc wątek dotyczący sieci i jutrzejszego dnia-dziękuję wszystkim, którzy tu kiedykolwiek wchodzili i kiedykolwiek czytali moje chore wypociny. Z jednej strony cieszę się, że niedługo nie będę widziała już sensu odpalania komputera, bo muszę poukładać swoje prawdziwe życie od nowa. Mam w głowie jedno wielkie gówno, w którego skład wchodzi wiele wspomnień-tych dobrych i tych złych-wiele nieprzespanych nocy, wiele łez i wiele uśmiechów. Dziękuję przyjaciołom-za to, że byliście ze mną wtedy, kiedy najbardziej tego potrzebowałam i kiedy nie potrafiłam utrzymać się na nogach bo miałam ochotę upaść, rozpłakać się i nie wstać. Dziękuję Paulinie-za to, że jako jedyna interesowałaś się moimi problemami, za to, że nigdy nie odmówiłaś rozmowy ze mną i nigdy nie odrzuciłaś, gdy potrzebowałam kogoś przy kimś mogę się po prostu wypłakać bez słowa. Dziękuję siostrze-za to, że jesteś. Mam nadzieję, że to przeczytasz, bo dość często tu wchodzisz. Chcę, żebyś wiedziała że strasznie Cię kocham. Dziękuję ludziom którzy zjebali mi życie, za to, że dzięki nim nauczyłam się walczyć. Nauczyłam się wstawać po wielu upadkach. Nauczyłam się ignorować rany jakie mam dzięki wam. Nauczyłam się nie rozdrapywać starych znamion. Dziękuję tym, którzy nauczyli mnie miłości. Tym, którzy mnie ranili, bo dzięki nim nauczyłam się wybaczać.
Teraz w skrócie-ogólnie rzecz biorąc wszystko się pojebało, nagle wszystko stało się wspomnieniem.
Garstka uczuć która jeszcze we mnie pozostała, wypłynęła razem ze łzami przez ostatnie dni.
Pisząc to wszystko, czuję się jakbym umierała.
To nie ja umieram, to umiera we mnie to co do tej pory było najcenniejsze-radość,uśmiech,pozytywne nastawienie,miłość,wiara i piękne wspomnienia.
To kiedyś na pewno minie, ale z każdym kolejnym razem już nic nie będzie takie samo.
/selah sue-mommy. ;(
Użytkownik retrotunes
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.
Inni użytkownicy: sahasularahajpanek94amandooojulitkajula144unospinnalex11234adriano3488nalna90vitusoslilly02
Inni zdjęcia: Wolne patusiax395New Hair Right dawsteTo, co zostaje, gdy nie ma nic. comarroTears like a waterfall modernmedival... pils931449 akcentova:) dorcia2700Brak tytułu zwyczajnieszczesliwia1 mktnccPrzepełnienie świąteczne bluebird11