Słychać śpiew ptaków,a słońce przedziera sie przez zasłony.
Nigdy pożądnie sie nie wyśpię,jak tak dalej pójdzie.
Schodzę na dół. Na szczęście nie muszę nawet prosić ojca aby wyszedł,bo go nie ma. Na stole w kuchni stoi drewniany dzban z mlekiem w środku. Ojciec był tak dobry, że wydoił krowę i zostawił mi trochę świeżego,jeszcze ciepłego mleka. Ciepłe mleko ogrzało mnie momentalnie. "Dobra krówka" powtarzam sobię w głowie. Idę sie ubrać,lada moment powinien być tu Sam. Wchodząc do mojego pokoju szybko zakładam coś na siebie. Słychać kroki na dole.
-Nathaniel, jesteś tutaj? - Głos jakiegoś mężczyzny rozbrzmiewa na dole.
-Już zchodzę! -Odpowiadam w pośpiechu.
Przyszedł Sam,tak jak obiecał. Jest to człowiek bardzo punktualny. Nadal nie wiem skąd pochodzi. Jako mały chłopiec przybył tu wraz z matką i dwójką młodszego rodzeństwa. Musieli zmienić wioskę,ponieważ nad tamtą rozsiewał się atak cholery. Jak widać,został tutaj do teraz,i chyba mu tu dobrze. W wieku piętnastu lat wymordowano jego rodzinę. Nadal nie wiadomo kto to zrobił. Kiedy się o tym dowiedział próbował popełnić samobójstwo,jednak silna wola życia tkwiła w nim i nie poddał się. Schodząc po schodach czuję podenerwowanie. Nie wiem co mi grozi,ani co to za księga.
-Mamy dużo do omówienia ... -rzuca bez przywitania.
A jednak! Szykuje sie coś niedobrego.
-Dobrze. Powiedz mi, drogi przyjacielu,o co tu chodzi. Co to za księga? Co to za kobieta była?
-Nie wiem od czego zacząć. Dobrze,powiem Ci tyle,ile wiem. Jakiś czas temu na wyspę przybyła szamanka. Była dziwna, w porównaniu do normalnych ludzi była bardzo odmienna. Bardzo często widziano ją na plaży o brzasku. Kochała zwierzęta,zwłaszcza konie. Mówiono,że wraz z grupką innych kobiet założyły oddzielną religię. Studiowały ją w niewielkiej chatce w górach,niedaleko Grastel. Po jej śmierci słuch zaginął o jej religii,a na miejscu gdzie przebywała ,czyli na plaży , nie widywano już jej, tylko karego konia. Ludzie mówią ,że to koń Demonów ponieważ nie przypomina typowych wierzchowców. Był o wiele,wiele większy. Zamiast łba miał czaszkę,a zamiast oczu były czerwone ślepia jak czerwone płomyki. Grzywa i ogon był pokryty sadzą i popiołem a na szyi wisiały ptasie skrzydła. Nie jestem pewien,Nathanielu, ale być może widziałeś jej ducha. Tym bardziej,że polowałeś w Białej Dolinie, a w niej znajduje się chatka szamanki. Kto wie,być może ta księga należała do niej? -Kończy.
Mam mieszane uczucia. Niby jestem pewien ,że to tylko pogłoski. Że ta koieta była normalna,a koń poprostu innej rasy. Trudno mi w to wierzyć. Ale z drugiej strony,co będzie jeżeli okaże się to prawdą? Muszę jak najszybciej wybrać się do miasta.
-Gdzie mogę zdobyć więcej informacji na ten temat? -Pytam zachęcająco,aby chodz trochę mi jeszcze opowiedział o tych zdarzeniach.
-Nie jestem pewien,ale poszukaj w Głównej. Poproś Lorę aby Ci pokazała zwoje z zapisaną kroniką miasta. Tam powinieneś znalezć.
Wypowiedziawszy to wychodzi bez pożegnania w taki sam sposób jak zrobił to dnia poprzedniego w karczmie.
Jest dopiero ranek, a więc mam czas aby wyjść do Głównej. Nie mam na co zwlekać, czeka mnie dużo szukania.
To Be Continued....
Inni zdjęcia: 1461 akcentova;) virgo123;) virgo123;) virgo123;) virgo123:) dorcia2700Ja pati991gdJa pati991gd... sweeeeeetttJa pati991gd