Jakby wyglądało życie bez bliskich? Jakby wyglądało bez Boga? Ile byłoby warte? Jak długo i jak intensywnie by trwało? A może zaraz by się skończyło? Albo pełne pokus i zakrętów sprawiłoby, że zgubilibyśmy się już na starcie? Ale przecież trwa. I jest piękne, mimo, że tak często narzekamy, że czegoś nam brakuje. Wystarczy dobrze się rozejrzeć. Zauważyć Boga i tych ludzi, którzy gotowi są pomóc, którzy będą obok. Nastała jakaś dziwna "moda" na ateizm, na wypieranie się Boga, którego "pokazywano" nam od dziecka. Wiara staje się passe, teraz liczy się wierzenie w we własne możliwości, w to, co można zawdzięczać tylko sobie. A gdzie zgubił się Bóg? Ten Najwyższy, Jedyny? W dzisiejszym świecie nie ma dla Niego miejsca, a tych, którzy w Niego wierzą uważa się za zacofanych katoli. A co z tymi, którzy katolikami nie są, a wierzą?
Ta niewiara to też swojego rodzaju akt "wyzwolenia". To do czego człowiek doszedł w życiu chce zawdzięczać tylko sobie, żadnych sił nadprzyrodzonych i temu podobnych. Czasem nawet pomoc ludzką się odrzuca. Ale dlaczego? Przecież nie każdy człowiek to dwulicowa hiena, która podstępnie chce nas zniszczyć (chociaż często mamy wrażenie, że tak właśnie jest).
Kończąc - do wiary nikogo nie da się przkekonać, każdy musi dojść do tego sam, musi dojrzeć i zrozumieć, co jest naprawdę ważne. Big up! ;)
Jestem spokojny, bo pamiętam, że mam bliskich
Co nie zawrócą, kiedy grunt się stanie śliski
26 SIERPNIA 2016
31 MAJA 2013
25 MAJA 2013
9 MAJA 2013
5 MAJA 2013
28 MARCA 2013
2 MARCA 2013
23 LUTEGO 2013
Wszystkie wpisy