Głośno puszczona muzyka. Tak głośno żeby dźwięk gwałcił uszy. Nie wiem dlaczego ostatnio tak bardzo pasuje mi Rihanna. Zeszła jesieniozima była pod znakiem Lany del Rey. Tyle się zmieniło ,że i muzyka NIE pozostała taka sama.
Stwierdzam ,że otwarcie Archicada i zminimalizowanie go ,a następnie skakanie po YT sprawia ,że projekt się nie zmienia! Straszne niedociągnięcia ma ten program. AAaaaa.............
Tak mi nic nie pasuje... na nic nie mam czasu mając go tak wiele. Albo leże krzyżem na łóżku albo masochistycznie karce się za to lenistwo i tak nie robiąc nic! (Hmm... umycie auta również nie przyniosło efektów na rzucie parteru?.. no cholera jasna!)
Znalazłam piwko w szafce. Tak bardzo brakuje mi teraz Księdza z którym skoczyłabym na fajke do parku. Szkoda ,że Cie tu nie ma (Gallar to nie to samo).
Chyba muszę nie zdać przeglądu ,żeby doznać paraliżu emocjonalnego.
Piszę tu spontanicznie bo myślałam ,że to podziała na moją śliniącą się bezradność.
Still nothing.