Chada

Jakiś frajer się nudzi i wymysla absurdy. W sumie ten świat jest piękny tylko ludzie to kurwy.

Społeczeństwo by chciało żebym został stracony. Jestem kurwa skazany, ale nie potępiony.

Obraziłeś mnie przez sen, to przeprosisz gdy się zbudzisz.

Podnoszę się po klęsce, bo w sercu mam nadzieje. Co kiedyś było niemożliwe, dzisiaj nie istnieje. Tu wszystko można zmienić, dzieciaku tak to czuję. Pamiętaj, zawsze znajdzie się ktoś, kto Ci kubicuje. 

I chociaż płynąłbym najgorszym ściekiem Ty mnie nie osądzaj, Bóg zrobi to najlepiej.

Dziś przytulę Cię tylko po to, by zaraz odejść. Te uczucia nietrwałe i dlatego tak cenne. Tylko szkoda, że nasze serca nie są wymienne.

Nic ponad moje siły, nic mnie nie ogranicza. Mam pierdolony upór, jebaną wolę życia.

Puszczam w niepamięc cały szum i chaos. Zapominam o tym wszystkim co tak bolało. Przebyłem drogę od zdrady do kłamstwa. Pewności nie ma, ale jest szansa. To rzeczywistość, z tym się oswajasz i dobrze niech prawda wciąż wychodzi na jaw.

Pokaż człowieku, że masz silną wolę. Kiedy upadasz, upadaj z honorem. Pokonaj próg, wróg czeka na pomyłkę. Człowiek od zawsze człowiekowi wilkiem.

Możesz spać z moim wrogiem. Spuszczaj wzrok, gdy mnie mijasz. Baw się dobrze dziwczyno, aż Ci spłynie makijaż.

Karuzela mych pragnień zatrzymała się w miejscu. Dzięki Tobie to podłe życie nabiera sensu.

Oczy miał pełne żalu, nie ze wszystkim się godził. Lecz był soba, a nie kimś za kogo chciał uchodzić.

Jeden taki co paplał, później szczękę drutował, nie ma co, właśnie takich trzeba eliminować.

Moim przyjacielem stał się strach, strach przed samym sobą.

Jeszcze raz mnie obrazisz, odetnę Cię od słońca. Gorsze dni wtedy zaczniesz liczyć sobie w tysiącach.

Na tych osiedlach witam ciebie ziomuś. Tu sam sobie nie ufasz, a co dopiero komuś.