muszę zrobić to sam, z nieba nie spada nic więcej. chcą to zgarnąć na raz, jakoś to będzie, chcą więcej, więcej, więcej!
moja głowa naturalnie ponad to
bo nawet jeśli spadnę tak na prawdę co cię to
nie trzymałem się z ludźmi, trzymałem się z dala. mówiąc ' się nie kłóćmy lecz wypierdalaj, nara bo w tym cały jest ambaras żeby dwoje chciało na raz a tylko jedno się stara
to, co było, tylko mija, nie znika. jest ciągle obok, prześladuje cień życia.
lepiej dziś nie podchodź do mnie, nie jestem w nastroju.
wykrzyczę Ci prosto w mordę ' zostaw mnie w spokoju! '
kłótnie zniszczyły wiele relacji na mej drodze
ale cóż, wiem co myślę, nie na wszystko się zgodzę
mam dla Ciebie mały prezent, znów mam cię w sercu.
znów nie śpię po nocach, marzę o szczęściu
boję się zdrady, boję się zadym i kosy pod rzebrem, paląc papierosy wiem, że jest to nie potrzebne
pierwszą noc przegadaną do rana i pierwszą noc kiedy nie chcieliśmy mówić nic, pamiętasz pierwszy poranek, który wstawał tylko jakby jedna para mogła widzieć świt?
kocham - za bardzo. chcę za bardzo i teraz miałbym się poddać?
nie za bardzo. czuje za bardzo. wiem za bardzo, żeby coś mieć musisz tego chcieć, jak bardzo?
tyle pytań chce Ci zadać, które mi w głowie siedzą, ale zbyt boję się, że zadasz mi ból odpowiedzią. czasem mam ochotę zacząć tu wszystko od nowa. zamiast wymieniać spojrzenia, zacząć wymieniać słowa.
zadzwoń do mnie za kilka lat, ja na pewno nie zapomnę jak pozmieniałaś mój świat
śpiesz się kochać wrogów bo tak szybko odchodzą. archetypy skurwysyna a są już przeszłością
nie wiem czy się zmienie, nie obiecuje Ci.
boję się starości nadal bardziej niż śmierci, póki młody unikam więzi na żeton
nie umiem wyrażać tego co czuję w słowach, nie wiem co mam Ci powiedzieć. co? że Cię kocham?
marzył mi się świat, tak, świat w którym znikną ludzie
pamiętasz naszą pierwszą randkę? migdały, grzane wino, moją kiepską gadkę, pamiętasz to? Nasze pierwsze pocałunki przed przystankiem. kiedy żal nam było nawet paru minut bez dotyku naszych rąk.
wiesz? wiem, było różnie, paskudnie i cudnie i chuj wie co z jutrem, lecz później nie umkne tym pięknym chwilą co zmieniły mnie na amen.
nie mam pretensji do ciebie w końcu chcesz lepiej dla mnie
niżeli sam dla siebie chcę - asymetria pragnień
nie wiedziałem jak, wszystko to co mam, mogłem stracić w jednej chwili i zostać tu sam