Zdziwiwko mnie chapnęło :] Zawsze sobie wyobrażalem wspólne wakacje z ukochaną osobą, ale nie spodziewałem się, że mogą okazać się aż takie niesamowite:]
Nie przeszkadzało to, że do plaży było 1,5 km...nigdzie mi sie nie śpieszyło, a przejść się spacerkiem trzymając się za rekę i śpiewając... to była prawdziwa przyjemność:]
Nie przeszkadzało to, że zamiast 10 piwek można było wypić 2-3 i mieć świetny humor potwierdzony ogromnym bananem na ryjku :D
Nie przeszkadzało to, że nie spało się do 10-11... szkoda było dnia:]
Nie przeszkadzało to, że nie było dyskotek, potańcówek czy innych tanów... po co, jak się chodzi tanecznym krokiem :P
Nie przeszkadzalo to, że z pogodą też różnie było... miałem przy sobie własne Słonce :]
bardzo wiele "pierwszych razów"... najważniejszy z nich: zachód słońca na plaży:] (moje mini marzenie)
6 dni spędzonych razem, bardzo wiele ukazało...swego rodzaju próba... wytrzymam 24 godziny na dobę? nastanie nuda? bede miał w pewnym momencie dość?
nie...nie....nie....
To zadzaiłało w drugą stronę... 6 wspaniałych dni przyzwyczailo mnie do Ciebie i to strasznie. Po powrocie do własnego łóżka ciężko było zasnąć, a jeszcze ciężej obudzić się wiedząc, że nie ma Cię u mojego boku...
Obiad jedzony w samotności nie smakuje tak samo...
........lecz wiem, że to tylko chwilowe :***
Kocham Cię...za to, że Ty mnie też kochasz... :***
7 miesięcy
Nadal bez zmian
:***