photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 27 WRZEŚNIA 2013

Tak długo tu nic nie pisałam, że nie wiem od czego zacząć. 

Cóż, wiele się pozmieniało, jednak nie na tyle, abym zaznała spokoju. Tego spokoju, o który tak bardzo walczę. Wakacje, cóż. Lipiec był miesiącem rozpaczy, sierpień zaś okresem upojenia alkoholowego, jednak nie żałuję. Każda chwila spędzona w tym gronie, tak bardzo bliskich mi osób, które wesprą mnie w każdym momencie i rozumieją mnie i moje czyny, to bardzo ważne momenty. Jednak wiele poszło też na minus, straciłam ogromnie wartościowe znajomości, część naprawiłam, kilku niestety już się nie da. Ale tak to chyba już jest, gdy zyskujemy nowe znajomości, tracimy stare, mimo bólu. Ta destrukcja następuje samoczynnie. Jak można chcieć żyć? Gdy wali Ci się dosłownie wszystko, rozpierdala na malutkie kawałeczki, masz ochotę zniknąć, w końcu sobie ulżyć, tak po cichu. W nocy. Gdy nikt Cię nie obserwuje, nie martwi się o Ciebie, nie zabrania Ci tego zrobić. Jednak masz tę świadomość, że zadasz ogromny ból osobom, którym tak bardzo na tobie zależy. Nie poradzą sobie bez ciebie. I ta świadomość ściąga cię jeszcze bardziej w otchłań. Otchłań rozpaczy, wewnętrznego rozdarcia. Z każdym dniem coraz bardziej walczysz ze sobą, pojawia się coraz więcej problemów. Tak bardzo nienawidzę siebie za to co nieuniknione, za to, co zabierze wielu nadzieję na lepszy los. Staram się wszystkie bliskie mi osoby oswoić z tym, że pewnego dnia mnie zabraknie, jednak oni nie przyjmują tego do świadomości i każą, wręcz zmuszają mnie do tej beznadziejnej egzystencji, nienawidzę ich za to, ale z miłości do nich żyję. paradoks. za 12 godzin idę na pogrzeb. Szkoda, że nie mój własny. Dlaczego tak to jest, że człowiek stara się o to życie, uszczęśliwia innych, po przepracowaniu wielu lat chce wreszcie odpocząć, spełnić swoje marzenia i umiera. a ludzie którym ciąży to życie muszą być bo nie mają innego wyjścia. nie rozumiem takiej logiki świata. Bardzo chciałabym zrozumieć życie, znaleźć jego sens, ale nie potrafię. Staram się być lepsza, walczyć o uśmiech na twarzach bliskich, ale przychodzi taki moment, gdy muszę zadać im ból. i to jest nieuniknione bo nie mogę robić czegoś ponad moją siłę. ja już nie umiem stawiać sobie celi, w sumie nigdy nie umiałam do końca. każdy komu powiem, że jest źle, dosłownie każdy każe stawiać mi nowe cele, do czegoś dążyć. do cholery znajdźcie mi inne antidotum na życie odbite w krzywym zwierciadle. inne niż śmierć. pośpieszcie się, już nie daję rady. wykańczam się. znikam. dobranoc.